To też będzie jeden z krótszych tekstów, bo jest to relatywnie proste, niemniej warto mieć na uwadze, aby nie spodziewać się, że ... ktokolwiek pracuje w piątek... a tym bardziej w świętej przerwie na lunch.
Więc jeśli chcecie uniknąć paniki na ostatni dzwonek, to polecam rozejrzenie się za odpowiednią osobą chwilkę wcześniej.
Jak wszystko w Szwajcarii - każdy zawód wymagający uprawnień ma swoje stowarzyszenia, a owe stowarzyszenia mają listy bądź wyszukiwarki odpowiednich osób.
Blog został założony już wiele lat temu w wyniku zafascynowania Szwajcarią i odmiennościami w codzienności na obczyźnie. Niektóre wpisy nadal nie tracą na aktualności i wychodzą ponad grafomanię, niektóre są mocno powierzchowne, wiele z nich nie oszczędza na opiniowaniu i kolejne wiele to buble leszcza emigranta. Taka natura blogowania... Mam zbyt duży sentyment do tych wszystkich emocji przelanych na internetowy papier, żeby tego bloga usunąć czy przerobić, mimo że już nie jestem tą samą osobą, która go rozpoczęła.
Podsumowując: za mną już ponad pół roku w Indiach, kilka miesięcy przy koniach w Irlandii, ponad 7 lat w Szwajcarii, ze 20 odwiedzonych krajów w sumie i 5iu członków mikro-rodzinki uwzględniając tych czworonożnych.
W związku z powyższym obecnie mogłabym podzielić się dużo głębszymi przemyśleniami i bardziej precyzyjnymi wskazówkami, niemniej coraz trudniej jest znaleźć czas pomiędzy życiem rodzinnym, światkiem jeździeckim, pracą, podróżami i wszelkimi innymi niekończącymi się pomysłami na życie...
Jeśli mogę jakkolwiek pomóc, a wydaje mi się, że paru osobom się moje informacje przydały, to polecam pisać bezpośrednio na insta lub fb o tej samej nazwie co blog.