akwizytorzy,
Jeśli ubezpieczać się na najbardziej absurdalne ryzyka i ich kwoty, to tylko w Szwajcarii. Pamiętajmy jednak, że każdy kanton się różni i bazuję swoją wiedzę na kantonie Vaud.
Już na dzień dobry, przekraczając granicę tego kraju z zamiarem pobytu dłuższego niż 3 miesiące, musisz sobie zorganizować:
1. z okazji wynajmu mieszkania:
- ECA - obowiązkowe ubezpieczenie od kataklizmów naturalnych, o ile dobrze rozumiem jest to jednostka samorządowa; należy je załatwić tak, aby było ważne od momentu ważności umowy na lokal. (koszt kilkudziesięciu franków rocznie)
- ubezpieczenie mieszkania - assurance menage - pokrywające wszystkie inne szkody, których nie pokrywa ECA wraz z włamaniami, wandalizmem itd. - nieobowiązkowe, ale wymagane przez większość właścicieli lub agencji; należy je załatwić tak, aby było ważne od momentu ważności umowy na lokal. (koszt kilkuset franków rocznie)
- OC (RC) na mieszkanie - pokrywające wszelkie szkody jakie Ty, twój partner, dzieci, ewentualne zwierzęta i inne członki gospodarstwa mogą wyrządzić mieszkaniu (np. zalania pralką, nieudane remonty, potłuczone szklanki; wiele ubezpieczycieli przewiduje w tym także szkody wyrządzone poza domem czyli np. jeśli mój koń kogoś kopnie ze skutkiem tragicznym, to też należy mu się odszkodowanie z tego ubezpieczenia) - nieobowiązkowe, ale wymagane przez większość właścicieli lub agencji; należy je załatwić tak, aby było ważne od momentu ważności umowy na lokal. (koszt kilkudziesięciu lub małych kilkuset franków rocznie)
2. z okazji posiadania samochodu
- OC (RC), casco partielle + casco complete - wg prawa trzeba mieć tylko OC na obowiązkową sumę, uwaga - 100 000 000 chf!! A samą umowę podpisuje się na 5 lat, a nie na rok!! - wyrabiając blaszki swojemu dotychczasowemu pojazdowi lub kupując nowy nie dokończysz "rejestracji pojazdu" dopóki nie poświadczysz, że jest on ubezpieczony. Ubezpieczenie jest ważne prawnie od dnia wydania samochodu do użytku, czyli można je podpisać/kupić np. w czerwcu na listopad. (tak jak w Polsce, tylko w innej walucie ;) 500PLN=500CHF; rocznie)
3. jeśli masz zwierzę
- OC na zwierzę - nie jest obowiązkowe (chociaż nie mam pewności co do psa, sprawdzę to jeszcze), ale często wymagane przez właścicieli/zarządców mieszkań do najmu - bardzo często OC osobiste zawiera już paragrafy dotyczące zwierząt.
4. ubezpieczenie zdrowotne - kasa chorych
- podstawowe + komplementarne - obowiązkowe jest jedynie podstawowe, ale biada temu, kto rzeczywiście chce lub musi tylko podstawowe... O ile warunki w szpitalach i kompetencje lekarzy są bez zarzutu, o tyle to, co pokrywa ubezpieczyciel, a co musisz pokryć z własnej kieszeni, bardzo się różni i czasami już dopłata 10chf miesięcznie za ubezpieczenie komplementarne robi ogromną różnicę w późniejszych kosztach leczenia. Masz 3 miesiące od momentu wjazdu do CH, aby wybrać kasę chorych, niemniej niezależnie jaką i kiedy wybierzesz, jesteś już teoretycznie ubezpieczony od dnia wjazdu i od dnia wjazdu będziesz musiał za nie zapłacić.
edit: obowiązkowe jest także ubezpieczenie wypadkowe, które opłaca pracodawca. Jeśli nie masz pracy, Twoja kasa chorych musi uwzględnić w Twoim pakiecie ubezpieczenie od wypadków.
______________________
W samej przeprowadzce pomogła nam firma relokacyjna - bardzo byłoby ciężko bez niej, bo jednak Szwajcaria to trochę kosmos pod względem systemu, w jakim funkcjonuje.
Obecnie na tyle znamy już język i na tyle się umościliśmy, że jak to Polacy, kombinujemy nad "przyoszczędzeniem" tu i ówdzie, albo wydębieniem lepszej oferty. Niemniej jest to bardzo ciężkie do ogarnięcia umysłem jeśli się tu nie wychowało, bo nagle musisz przyswoić ogrom informacji i przestać myśleć ... wg schematów swojego kraju.
Skąd tyle ubezpieczeń? Dlaczego są tak dziwnie inne, niż to, co znamy z Polski? Przede wszystkim niskie podatki - 8% VAT czy podobno bardzo niski CIT oraz znaczące ulgi w PIT dla rodzin, gdzie partner/małżonek nie ma zatrudnienia, robią swoje. W związku z tym wiele rzeczy, które w innych krajach sponsoruje rząd, są przerzucone na obywatela.
Ponadto wyrazista chęć samostanowienia. Każdy Szwajcar chce mieć jak największy wpływ na to, co jego indywidualnie dotyczy i móc dopasować zakres ubezpieczeń do swoich realnych bądź wydumanych potrzeb.
Naprawdę żałuję, że nie słyszeliście jednego z ubezpieczycieli, z którym rozmawiałam, który nie mógł uwierzyć, że nie potrzebuję dodatkowej "ochrony zniżek" w ubezpieczeniu. Nie wiem, czy dlatego że jestem kobietą (czyli spodziewają się zgłaszania przeze mnie szkód), czy dlatego że jest takim przekonującym sprzedawcą, ale wciskają ludziom co się da z bardzo wiarygodnym przeświadczeniem, że dane ubezpieczenie jest nam niezbędne do życia... Chyba jestem jedyną osobą, która nie bierze pakietu jak ubezpieczyciel wciśnie, tylko zadaje pytania typu "po co mi to?" i reakcje są bardzo różne, a przez moją łamaną francuszczyznę czasami pewnie i dodatkowo poirytowane...
Inny ubezpieczyciel za to rozczulił mnie, gdy poprosiłam żeby porównał ofertę, którą mi proponuje i którą otrzymałam od innego i ten zaczął bulgotać na franczyzy (czyli sumy jakie trzeba zapłacić z własnej kieszeni w razie szkody). Zsumował mi wszystkie franczyzy z kwotą ubezpieczenia, aby udowodnić... no właśnie, co? Bo to by była wyjątkowo tragiczna sytuacja, gdybym miała tyle szkód, za które musiałabym dopłacić poza ubezpieczeniem, ile on mi policzył, skoro nie zaliczyłam żadnej z własnej winy od 8 lat!! Tfu, tfu.
Kolejne nowum - w Polsce nigdy nie słyszałam o czymś takim jak "franczyza", czy "deductible".
Niesamowite, jak w kraju z jedną z najmniejszych liczb wypadków na milion mieszkańców można straszyć lub żyć w strachu w kategorii możliwych szkód.
Podobna sytuacja, choć mniej wyrazista, jest z przestępczością. Szwajcaria ma dużo mniejszy wskaźnik przestępczości niż Polska, ale i tak dużo więcej obowiązkowych lub umownie obowiązkowych ubezpieczeń.
Jak bardzo zdziwione oczy musiał zobaczyć już kolejny Pan akwizytor dopytujący mnie, czy nie potrzebuję ochrony, bo tak się ostatnio niebezpiecznie zrobiło w okolicy... (uwaga, uwaga, przez ostatnie 6 lat na osiedlu raptem skradziono rower) By the way - akwizycja podobno jest w Szwajcarii nielegalna - można takiego Pana wylegitymować i popędzić policją. Owy Pan osiągnął odwrotny skutek od zamierzonego. Oczywiście, nie mogłam spać i wzięłam do łóżka nożyczki (bałam się, że nożem to sama sobie krzywdę zrobię śpiąc ;) ), aby w razie czego mieć czym komuś wydłubać oko, ale nie bałam się włamania po prostu, a właśnie tego Pana lub jego ekipy! Takie łażenie po domach kojarzy mi się z niczym innym jak "badaniem terenu"! Na pewno żadnych usług z jego firmy nie wezmę. Chociaż... naprawdę nie ma czego u nas ukraść... Złodziej byłby równie niezadowolony jak Panowie od ubezpieczeń, którzy ze mną rozmawiają ;).
Wracam dalej do negocjowania swoich powikłanych umów.
Podstawowe ubezpieczenia w Szwajcarii "na dzień dobry"
/pexels |
Jeśli ubezpieczać się na najbardziej absurdalne ryzyka i ich kwoty, to tylko w Szwajcarii. Pamiętajmy jednak, że każdy kanton się różni i bazuję swoją wiedzę na kantonie Vaud.
Już na dzień dobry, przekraczając granicę tego kraju z zamiarem pobytu dłuższego niż 3 miesiące, musisz sobie zorganizować:
1. z okazji wynajmu mieszkania:
- ECA - obowiązkowe ubezpieczenie od kataklizmów naturalnych, o ile dobrze rozumiem jest to jednostka samorządowa; należy je załatwić tak, aby było ważne od momentu ważności umowy na lokal. (koszt kilkudziesięciu franków rocznie)
- ubezpieczenie mieszkania - assurance menage - pokrywające wszystkie inne szkody, których nie pokrywa ECA wraz z włamaniami, wandalizmem itd. - nieobowiązkowe, ale wymagane przez większość właścicieli lub agencji; należy je załatwić tak, aby było ważne od momentu ważności umowy na lokal. (koszt kilkuset franków rocznie)
- OC (RC) na mieszkanie - pokrywające wszelkie szkody jakie Ty, twój partner, dzieci, ewentualne zwierzęta i inne członki gospodarstwa mogą wyrządzić mieszkaniu (np. zalania pralką, nieudane remonty, potłuczone szklanki; wiele ubezpieczycieli przewiduje w tym także szkody wyrządzone poza domem czyli np. jeśli mój koń kogoś kopnie ze skutkiem tragicznym, to też należy mu się odszkodowanie z tego ubezpieczenia) - nieobowiązkowe, ale wymagane przez większość właścicieli lub agencji; należy je załatwić tak, aby było ważne od momentu ważności umowy na lokal. (koszt kilkudziesięciu lub małych kilkuset franków rocznie)
2. z okazji posiadania samochodu
- OC (RC), casco partielle + casco complete - wg prawa trzeba mieć tylko OC na obowiązkową sumę, uwaga - 100 000 000 chf!! A samą umowę podpisuje się na 5 lat, a nie na rok!! - wyrabiając blaszki swojemu dotychczasowemu pojazdowi lub kupując nowy nie dokończysz "rejestracji pojazdu" dopóki nie poświadczysz, że jest on ubezpieczony. Ubezpieczenie jest ważne prawnie od dnia wydania samochodu do użytku, czyli można je podpisać/kupić np. w czerwcu na listopad. (tak jak w Polsce, tylko w innej walucie ;) 500PLN=500CHF; rocznie)
3. jeśli masz zwierzę
- OC na zwierzę - nie jest obowiązkowe (chociaż nie mam pewności co do psa, sprawdzę to jeszcze), ale często wymagane przez właścicieli/zarządców mieszkań do najmu - bardzo często OC osobiste zawiera już paragrafy dotyczące zwierząt.
4. ubezpieczenie zdrowotne - kasa chorych
- podstawowe + komplementarne - obowiązkowe jest jedynie podstawowe, ale biada temu, kto rzeczywiście chce lub musi tylko podstawowe... O ile warunki w szpitalach i kompetencje lekarzy są bez zarzutu, o tyle to, co pokrywa ubezpieczyciel, a co musisz pokryć z własnej kieszeni, bardzo się różni i czasami już dopłata 10chf miesięcznie za ubezpieczenie komplementarne robi ogromną różnicę w późniejszych kosztach leczenia. Masz 3 miesiące od momentu wjazdu do CH, aby wybrać kasę chorych, niemniej niezależnie jaką i kiedy wybierzesz, jesteś już teoretycznie ubezpieczony od dnia wjazdu i od dnia wjazdu będziesz musiał za nie zapłacić.
edit: obowiązkowe jest także ubezpieczenie wypadkowe, które opłaca pracodawca. Jeśli nie masz pracy, Twoja kasa chorych musi uwzględnić w Twoim pakiecie ubezpieczenie od wypadków.
______________________
W samej przeprowadzce pomogła nam firma relokacyjna - bardzo byłoby ciężko bez niej, bo jednak Szwajcaria to trochę kosmos pod względem systemu, w jakim funkcjonuje.
Obecnie na tyle znamy już język i na tyle się umościliśmy, że jak to Polacy, kombinujemy nad "przyoszczędzeniem" tu i ówdzie, albo wydębieniem lepszej oferty. Niemniej jest to bardzo ciężkie do ogarnięcia umysłem jeśli się tu nie wychowało, bo nagle musisz przyswoić ogrom informacji i przestać myśleć ... wg schematów swojego kraju.
Skąd tyle ubezpieczeń? Dlaczego są tak dziwnie inne, niż to, co znamy z Polski? Przede wszystkim niskie podatki - 8% VAT czy podobno bardzo niski CIT oraz znaczące ulgi w PIT dla rodzin, gdzie partner/małżonek nie ma zatrudnienia, robią swoje. W związku z tym wiele rzeczy, które w innych krajach sponsoruje rząd, są przerzucone na obywatela.
Ponadto wyrazista chęć samostanowienia. Każdy Szwajcar chce mieć jak największy wpływ na to, co jego indywidualnie dotyczy i móc dopasować zakres ubezpieczeń do swoich realnych bądź wydumanych potrzeb.
Naprawdę żałuję, że nie słyszeliście jednego z ubezpieczycieli, z którym rozmawiałam, który nie mógł uwierzyć, że nie potrzebuję dodatkowej "ochrony zniżek" w ubezpieczeniu. Nie wiem, czy dlatego że jestem kobietą (czyli spodziewają się zgłaszania przeze mnie szkód), czy dlatego że jest takim przekonującym sprzedawcą, ale wciskają ludziom co się da z bardzo wiarygodnym przeświadczeniem, że dane ubezpieczenie jest nam niezbędne do życia... Chyba jestem jedyną osobą, która nie bierze pakietu jak ubezpieczyciel wciśnie, tylko zadaje pytania typu "po co mi to?" i reakcje są bardzo różne, a przez moją łamaną francuszczyznę czasami pewnie i dodatkowo poirytowane...
Inny ubezpieczyciel za to rozczulił mnie, gdy poprosiłam żeby porównał ofertę, którą mi proponuje i którą otrzymałam od innego i ten zaczął bulgotać na franczyzy (czyli sumy jakie trzeba zapłacić z własnej kieszeni w razie szkody). Zsumował mi wszystkie franczyzy z kwotą ubezpieczenia, aby udowodnić... no właśnie, co? Bo to by była wyjątkowo tragiczna sytuacja, gdybym miała tyle szkód, za które musiałabym dopłacić poza ubezpieczeniem, ile on mi policzył, skoro nie zaliczyłam żadnej z własnej winy od 8 lat!! Tfu, tfu.
Kolejne nowum - w Polsce nigdy nie słyszałam o czymś takim jak "franczyza", czy "deductible".
Niesamowite, jak w kraju z jedną z najmniejszych liczb wypadków na milion mieszkańców można straszyć lub żyć w strachu w kategorii możliwych szkód.
/eurostat: http://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php/File:Road_accident_fatalities_by_category_of_vehicles,_2013,_per_million_inhabitants.png |
Jak bardzo zdziwione oczy musiał zobaczyć już kolejny Pan akwizytor dopytujący mnie, czy nie potrzebuję ochrony, bo tak się ostatnio niebezpiecznie zrobiło w okolicy... (uwaga, uwaga, przez ostatnie 6 lat na osiedlu raptem skradziono rower) By the way - akwizycja podobno jest w Szwajcarii nielegalna - można takiego Pana wylegitymować i popędzić policją. Owy Pan osiągnął odwrotny skutek od zamierzonego. Oczywiście, nie mogłam spać i wzięłam do łóżka nożyczki (bałam się, że nożem to sama sobie krzywdę zrobię śpiąc ;) ), aby w razie czego mieć czym komuś wydłubać oko, ale nie bałam się włamania po prostu, a właśnie tego Pana lub jego ekipy! Takie łażenie po domach kojarzy mi się z niczym innym jak "badaniem terenu"! Na pewno żadnych usług z jego firmy nie wezmę. Chociaż... naprawdę nie ma czego u nas ukraść... Złodziej byłby równie niezadowolony jak Panowie od ubezpieczeń, którzy ze mną rozmawiają ;).
Wracam dalej do negocjowania swoich powikłanych umów.
Świetnie napisane i proszę o więcej takich artykułów.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mam nadzieję, że pomocny.
UsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńświetne ubezpieczenia ? :)
UsuńW Polsce jest podobnie z ubezpieczeniami, nie ukrywam że jest to dobrę. Nigdy nie wiadomo co może się przytrafić.
OdpowiedzUsuń