feminizm,
Co powie Arab?
"Arabki lecą wyłącznie na kasę, tak trudno znaleźć fajną, niematerialistyczną arabkę."
Co powie Hindus?
"Hinduski lecą wyłącznie na kasę, tak trudno znaleźć fajną, niematerialistyczną hinduskę."
Co powie Szwajcar?
"Szwajcarki są takie high-end, jak nie jesteś dyrektorem banku z Ferrari i basenem, to nie masz szans."
Dodam od siebie, że kultury orientalne akurat studiowałam i badałam, a Szwajcarów może super dobrze nie znam, ale tu i tam zasłyszałam, tu i tam przeczytałam. Zresztą wystarczy rozejrzeć się po sąsiedztwie. O ile prawdziwych Szwajcarów się spotka, o tyle Szwajcarek ni widu ni słychu i niektórzy śmią twierdzić, że wręcz nie istnieją. Szwajcarki najczęściej raczej wybierają Szwajcarów, ale Szwajcarzy dość często wybierają kobiety innych narodowości.
Wiadomo, myślenie że kobiety wyłącznie lecą na kasę jest dość szowinistyczne i frustrackie i w dużej mierze może wynikać z problemów natury psychologicznej osoby mającej taki pogląd i to jest raczej prawda uniwersalna (spotykana i w Polsce).
A czemu akurat te nacje wybrałam do porównania? Bo wbrew pozorom w każdej z nich prawa kobiet "są za murzynami". W Szwajcarii kobiety uzyskały prawo głosu dopiero w latach 70", a wage gap wynosi około 20% (w Polsce średnio 6%, a też jest na co narzekać).
No to co się dziwić, że skoro kobiety nie mogą być w pełni niezależne od mężczyzn, to wolą wybrać lepsze zło w kontekście swojej przyszłości?
Jak bym była hinduską i w perspektywie miała wejście "z miłości" do biednej, prostackiej rodziny, która będzie decydowała o dalszym moim życiu (poprzez najstarszą kobietę w rodzie) i nie będę miała, z racji braku środków, dostępu do prywatnej opieki medycznej w ramach porodu, a moja codzienność ograniczy się do 4 ścian, a skoro mogłabym wybrać partnera z rozsądku, który swoje osiągnięcia życiowe na pewno po części opiera na otwartym, a nie konserwatywnym myśleniu i będzie go na założenie rodziny i zdjęcie ze mnie części obowiązków np. poprzez pomoc domową, opiekunkę do dziecka stać. Wybór klaruje się sam. Jeśli wybierzesz "dobrą" osobę, która pretenduje do bycia partnerem-przyjacielem, to nawet jest szansa, że się w niej wcześniej czy później zakochasz. Rzadko bywa odwrotnie - wieloletni związek z samego "zakochania".
Jak bym była Arabką - tym bardziej.
A Szwajcarką będąc - nie znam punktu widzenia Szwajcarek, ale skoro:
- w publicznej szkole dzieci wracają do domu na lunch i mają dużo wolnych dni
- świetlice, stołówki i opiekunki są bardzo drogie
- pracując i tak zarobisz mniej niż facet, a rynek pracy również wydaje się być konserwatywny i niespecjalnie przyjazny kobietom
- Szwajcar może, ze względu na wychowanie własne, subtelnie Ci sugerować, że skoro macie dzieci, to masz siedzieć z nimi w domu, tak jak jego matka (chociaż to już zależy od osobnika, ale tak np. często twierdzą Niemcy)
Nie chcę udowadniać teraz, że kobiety są materialistkami albo że ja nią jestem, ale widzę w nasileniu tego typu stwierdzeń wśród konkretnych nacji pewną logikę.
Ja faceta wybrałam z klucza dopasowania do sukienki na ślubie, na którym byłam świadkową i o dziwo został, nie uciekł :D. Totalny przypadek jednym słowem.
Co łączy Szwajcarów, Arabów i Hindusów?
/pexels |
"Arabki lecą wyłącznie na kasę, tak trudno znaleźć fajną, niematerialistyczną arabkę."
Co powie Hindus?
"Hinduski lecą wyłącznie na kasę, tak trudno znaleźć fajną, niematerialistyczną hinduskę."
Co powie Szwajcar?
"Szwajcarki są takie high-end, jak nie jesteś dyrektorem banku z Ferrari i basenem, to nie masz szans."
Dodam od siebie, że kultury orientalne akurat studiowałam i badałam, a Szwajcarów może super dobrze nie znam, ale tu i tam zasłyszałam, tu i tam przeczytałam. Zresztą wystarczy rozejrzeć się po sąsiedztwie. O ile prawdziwych Szwajcarów się spotka, o tyle Szwajcarek ni widu ni słychu i niektórzy śmią twierdzić, że wręcz nie istnieją. Szwajcarki najczęściej raczej wybierają Szwajcarów, ale Szwajcarzy dość często wybierają kobiety innych narodowości.
Wiadomo, myślenie że kobiety wyłącznie lecą na kasę jest dość szowinistyczne i frustrackie i w dużej mierze może wynikać z problemów natury psychologicznej osoby mającej taki pogląd i to jest raczej prawda uniwersalna (spotykana i w Polsce).
A czemu akurat te nacje wybrałam do porównania? Bo wbrew pozorom w każdej z nich prawa kobiet "są za murzynami". W Szwajcarii kobiety uzyskały prawo głosu dopiero w latach 70", a wage gap wynosi około 20% (w Polsce średnio 6%, a też jest na co narzekać).
No to co się dziwić, że skoro kobiety nie mogą być w pełni niezależne od mężczyzn, to wolą wybrać lepsze zło w kontekście swojej przyszłości?
Jak bym była hinduską i w perspektywie miała wejście "z miłości" do biednej, prostackiej rodziny, która będzie decydowała o dalszym moim życiu (poprzez najstarszą kobietę w rodzie) i nie będę miała, z racji braku środków, dostępu do prywatnej opieki medycznej w ramach porodu, a moja codzienność ograniczy się do 4 ścian, a skoro mogłabym wybrać partnera z rozsądku, który swoje osiągnięcia życiowe na pewno po części opiera na otwartym, a nie konserwatywnym myśleniu i będzie go na założenie rodziny i zdjęcie ze mnie części obowiązków np. poprzez pomoc domową, opiekunkę do dziecka stać. Wybór klaruje się sam. Jeśli wybierzesz "dobrą" osobę, która pretenduje do bycia partnerem-przyjacielem, to nawet jest szansa, że się w niej wcześniej czy później zakochasz. Rzadko bywa odwrotnie - wieloletni związek z samego "zakochania".
Jak bym była Arabką - tym bardziej.
A Szwajcarką będąc - nie znam punktu widzenia Szwajcarek, ale skoro:
- w publicznej szkole dzieci wracają do domu na lunch i mają dużo wolnych dni
- świetlice, stołówki i opiekunki są bardzo drogie
- pracując i tak zarobisz mniej niż facet, a rynek pracy również wydaje się być konserwatywny i niespecjalnie przyjazny kobietom
- Szwajcar może, ze względu na wychowanie własne, subtelnie Ci sugerować, że skoro macie dzieci, to masz siedzieć z nimi w domu, tak jak jego matka (chociaż to już zależy od osobnika, ale tak np. często twierdzą Niemcy)
Nie chcę udowadniać teraz, że kobiety są materialistkami albo że ja nią jestem, ale widzę w nasileniu tego typu stwierdzeń wśród konkretnych nacji pewną logikę.
Ja faceta wybrałam z klucza dopasowania do sukienki na ślubie, na którym byłam świadkową i o dziwo został, nie uciekł :D. Totalny przypadek jednym słowem.
0 komentarze:
Aby zadbać o kulturę i merytorykę wypowiedzi oraz uniknąć spamu komentarze na tym blogu są moderowane. Bywam mocno zalatana, więc z góry przepraszam za opóźnienie w akceptacji bądź odrzuceniu komentarza.