Pokazywanie postów oznaczonych etykietą import. Pokaż wszystkie posty

O psie w Szwajcarii (słowem o hodowlach, imporcie, podróżach i codzienności)

W końcu po roku posiadania psa w Szwajcarii mam chwilkę, aby opowiedzieć trochę o naszej przygodzie. Ci, którzy śledzą nasze poczynania na Facebooku i Instagramie mieli już szansę na parę ciekawostek, chociaż jak nie od dziś wiadomo, doba ma tylko 24h i nie należę do wybitnie aktywnych blogowo osób.

Uchylę rąbka tajemnicy jak to się w ogóle stało że mamy psa, jak zorganizowaliśmy import oraz jak idzie nam podróżowanie z psem. 

Trochę historii


Od dawna zastanawialiśmy się nad futrzastym powiększeniem rodziny. Mój partner (czy jak wielu woli posesywne określenie - mąż) wychował się z kotem, u mnie też było w domu pełno zwierząt różnych, chociaż długo nie było mowy o "takim co się plącze pod nogami". 

Jak możecie się pewnie domyślić mierzyliśmy się z odwiecznym konfliktem - pies czy kot. G. kociarz, ja raczej psiara. Decyzję podjął za nas test na alergie. Okazało się, że mój stary się starzeje i rozwijają mu się alergie krzyżowe - kot odpadł w przedbiegach ku mej uciesze. 

No dobrze, skoro pies, to jaki? To była również długa przeprawa. Moim marzeniem od niepamiętnych czasów był Gordon Seter. Niestety, warto mierzyć siły na zamiary. Są to psy myśliwskie, pracujące, wymagające dużo ruchu. Do wynajmowanych mieszkań i stylu życia na walizkach raczej mółgby nie pasować. To może Cocker Spaniel? Odwiedziliśmy już nawet hodowlę w Polsce przy innej okazji, G. stwierdził jednak, że dla niego to nie wygląda jak pies... 

W trakcie impasu, jak przystało na życie z inżynierem, zaczęliśmy pogłębiać informacje na temat podróżowania z psami (tym razem obyło się bez excela i ratingu punktowego parametrów :D chociaż i tak musiałam wrzucić kwestie finansowe dotyczące psa w nasze prognozy finansowe). Wśródże tych informacji najistotniejsza jest ta, że żeby wziąć zwierzaka na pokład w samolocie, musi się mieścić w limicie 8kg z transporterkiem i mieć max 30cm.

Nie mając nadal wizji jaka rasa by nam obojgu pasowała, wybraliśmy się do Palexpo na wystawę psów. Było to bodajże jeszcze w 2018 roku (szmat czasu i bynajmniej pies nie był u nas przypadkowym pomysłem na nudę pandemiczną). Eureka! O ile futrzak, który nam wpadł w oko nie był w programie wystawy, o tyle ktoś sobie przyszedł rekreacyjnie z takim małym białym liskiem i siedział w kawiarni. Zabrakło nam odwagi, żeby dopytać co to za chmurka z Mario, ale google na hasło "biały pies" wypluł adekwatne wyniki. Padło na Szpica Japońskiego! Nie będę się rozwodzić nad tym jak idealna to dla nas rasa (na jej temat źródeł nie brakuje), która uchodzi za łatwego w obejściu i opiece, inteligentnego i łatwo dostosowującego się psa rodzinnego o przeuroczym i wesołym charakterze i powinna się zmieścić do samolotu (jeszcze nie testowaliśmy). 

pisia w Pizie


Kolejne wyzwanie - znajdź teraz hodowlę i szczeniaki. Chcieliśmy wziąć psa ze Szwajcarii lub z Polski. Niestety w Polsce hodowla tych psów jest cała jedna, a w Szwajcarii tyle, co na palcach jednej ręki. Żadna z nich w tamtym momencie nie miała lub nie planowała szczeniaków. Zdecydowaliśmy się więc na rezerwację najbliższego miotu w jednej, która była najbliżej nas. 

Dlaczego tak uparcie chcieliśmy rasowego psa, a nie wzięliśmy jakiegoś np. ze schroniska? Bynajmniej nie chodzi o lans. Otóż chcieliśmy mieć gwarancję tego, jaki ten pies będzie. Że nie będzie miał problemów psychicznych, behawioralnych, a jego wzrost i masa będą pasowały do naszych wymagań. Pod tym względem uparci też byliśmy na dziewczynkę. Znowuż, nie dlatego, że mamy takie widzimisię i nie mam problemów z męskimi zwierzętami. Suczki są po prostu mniejsze i lżejsze z reguły. 

Niestety, wyżej wymieniona rezerwacja skończyła się dla nas tragicznie. Po praktycznie dwóch latach oczekiwania na miot, jedno potwierdzone krycie nie wyszło w ogóle, a za drugim razem, maluszki do których zdążyłam się już przywiązać, umarły tydzień po narodzinach. 

Postanowiliśmy, że nie chcemy powtarzać tej historii i szukamy ŻYWEGO psa, na już. Oczywiście dojechaliśmy w ten sposób do czasów covidowych, w których świat oszalał na punkcie psów, nie zdając sobie chyba sprawy z konekwencji powiększania rodziny w dłuższej perspektywie czasu. Schroniska opustoszały, a hodowle miały rezerwacje na kilka miotów (miesięcy) do przodu. Szukaliśmy szczeniaka WSZĘDZIE! W Niemczech, w Austrii, aż w końcu we Francji. Dwie z dziesiątek hodowli, z którymi się skontaktowaliśmy, dały nam nadzieję - w jednej był dostępny chłopczyk od ręki, którego od razu prowizorycznie zarezerwowaliśmy, a w drugiej spodziewali się szczeniąt w przeciągu kilku dni i mimo posiadania rezerwacji również na wiele miesięcy do przodu, obiecali nam, że jeśli urodzi się nadprogramowa suczka, to dadzą nam znać.


Soraya zrobiła nam prezent noworoczny i śmiejemy się, że urodziła się dla nas 💓. Czy można lepiej rozpocząć rok, niż 1.01 odebrać telefon, i dowiedzieć się, że nasz upragniony puszat będzie na nas czekał jak podrośnie? Dodam, że dość często spotykam się z opinią lub reakcją, w której ludzie domyślają się, że "no tak, baba wybrała psa". Nic bardziej mylnego, ta rasa najpierw wpadła w oko mojemu partnerowi ;) Zażalenia proszę kierować do tego Pana. Jako człowiek, który nie musi nikomu nic udowadniać i bez kompleksów, nie ma problemu w posiadaniu małego, słodkiego, a przede wszystkim - bardzo praktycznego "psiokotka". Mały pies, mały problem, mawiają. 

puppy collage

Import psa do Szwajcarii


Z racji, że my z gatunku tych, co ciągle mają przygody, teraz pozostało nam ustalić, jak sprowadzić psa z drugiego końca Francji (okolice Mt Saint Michel) do Szwajcarii - w środku pandemii i ograniczeń w podróżowaniu i przekraczaniu granic. Było to niemałe wyzwanie. Psiak musiał mieć wszystkie papiery (umowa k-s, paszport, rodowód), szczepienia zgodne z programem dla szczeniaków i aktualne, a my ważne testy PCR w obie strony i ważny powód podróży. 

W miejscu, w którym się zatrzymaliśmy, częściowo z braku rozsądnej oferty hotelowej w tamtej okolicy, a częściowo dla klimatu (swoją drogą gorąco polecam - Le gîte d'Etienne) nadal obowiązywała godzina policyjna. Jak to na wsi, mało kto brał ją na poważnie, ale mieliśmy nie mały problem, żeby zorganizować sobie chociażby obiad czy kolację ;) Ta przygoda chyba zasługuje na osobny artykuł w sumie jak to wieczorami chowaliśmy się w domu pewnej Rosjanki, która prowadziła knajpę w Paryżu i nieziemsko gotowała. 

Wracając do konkretów a propos importu "pierdółki" (tak, dorobiła się już wielu przezwisk), potrzebowała ważne badanie weterynaryjne potwierdzone w paszporcie lub na osobnym druku potwierdzające zdolność do podróży i ważne bodaj tylko 48h (do 12 tygodnia życia nie szczepi się na wściekliznę, więc nie było to szczepienie wymagane), a my przekraczając granicę musieliśmy opłacić cło. Wiedząc, że prawdopodobnie nie będziemy przejeżdżać przez granicę z biurem albo o takiej porze, że może być nieczynne, bardzo przydatna okazała się apka QuickZoll. Nie pamiętam już dokładnej kwoty, ale było to jakieś kilkadziesiąt franków. Opłata będzie się oczywiście różnić w zależności od wartości transakcji przy nabyciu naszego towarzysza. 

Alternatywnie mogliśmy zorganizować profesjonalny transport dla maluszka, ale stwierdziliśmy, że nie chcemy serwować psitulance dodatkowego stresu, którym i tak już jest oddzielenie od swojego pluszowego stadka.

dog with a cow

Pies w Szwajcarii


Pierwsza i chyba najważniejsza rzecz po nabyciu psa to oczywiście wizyta u swojego weterynarza na miejscu. Nauczeni doświadczeniem, że maleństwo ma chorobę lokomycjną, szukaliśmy rozsądnego gabinetu w naszych okolicach aby nie kojarzyła wizyty u weta z niepotrzebnymi nieprzyjemnościami i trafiliśmy w bardzo dobre miejsce. Przy okazji owy weterynarz staje się naszym aniołem stróżem, który ma za zadanie pilnować i obserwować, czy wszystko z psem i rodziną psa jest ok. Odpowiada on między innymi za rejestrację stworka w narodowej bazie danych Amicus

puppy at the vet

W naszym kantonie szkolenia psów obecnie nie są wymagane, niemniej chcieliśmy nawet na takowe pójść jako psie świeżaki. Niestety, znów pandemia dobrze pokrzyżowała nasze plany i wszystkie szkółki w naszych okolicach do dziś są pełne! Na szczęście dowiedziałam się, że można się bez problemów ani większego uprzedniego szkolenia zapisać na agility. Widząc jak Soraya uwielbia włączyć tryb turbo sama z siebie, wydaje mi się, że może jej się taki trening bardzo podobać. Przyjemne z pożytecznym, trochę się czegoś nauczy, na pewno się wybiega i będzie miała możliwość szerszej socjalizacji niż na codzień. Nadal - musimy znaleźć miejsce gdzie będzie dla nas miejsce ;) Na razie słyszałam, że jest szansa dołączyć do jednego klubu od września...

W życiu nic nie jest pewne chyba że śmierć i podatki - oczywiście podatek za psa nas nie ominął, jest to kwota około 100chf rocznie. Koszt utrzymania psa można liczyć na wiele sposobów. Spróbujmy tak:
- jedzenie (premium specjalistyczne) - 30/40 chf na miesiąc
- weterynarz - z każdą wizytą na kontrole, szczepionki i wraz z preparatami na kleszcze i odrobaczanie około/ponad 100chf zostawiam. Do pół roku wizyty są praktycznie co miesiąc, a później raz na rok.
Do powyższych kosztów, trzeba też uwzględnić wyprawkę, smaczki, zabawki, pieluszki (dopóki nie nauczy się czystości) ich pranie, wyrzucanie, naprawianie i dokupowanie, ale to już każdy zorganizuje wedle chęci i możliwości. Z racji, że od początku miał to być pies podróżujący z nami, w ramach wyprawki od razu dostała swoje siedzenie w samochodzie i plecak/transporterek. O ile nie mieliśmy jeszcze potrzeby żeby rzeczywiście w tym plecaku siedziała, przydaje się do spakowania psa na podróż i wygodnego przemieszczania się z jej ładunkiem. Standardowo w podróż zabieramy kontenerek podróżny z karmą, wodę, smaczki, silikonowe miseczki podróżne, kocyk, chusteczki mokre, kilka zabawek, kilka pieluszek na w razie czego (chociażby żeby podłożyć pod miski jeśli w hotelu jest dywan np. i ogółem w razie awarii psa).

dog on a horse with owner


Wszyscy się nas pytają też, jak to jest możliwe, że nasz pies ciągle wygląda jak by właśnie wyszedł z pralki. Otóż nie mam czarodziejskiej różdżki. Mimo że wydaje się, że biały pies powininen się brudzić, wcale tak nie jest. Nasza ma chyba dobrze zaimpregnowane futro i sama utrzymuje czystość. Na codzień przecieramy jej tylko łapki chusteczkami dla psów. O ile teoretycznie każda mokra chusteczka mogłaby spełnić to zadanie, to jednak te psie się nie rozrywają w trakcie używania, więc polecam. Staramy się jej nie myć częściej niż raz na miesiąc. Czesanie, jeśli nie linieje, raz na tydzień. Kolejny powód, że nasz biały pies jest biały, to fakt, że szybko zmieniłam jej karmę. W hodowli była na Purinie, ale miała ciągle fioletowe oczy jak panda i miałam wrażenie, że nie za dobrze jej ta karma służy. Po lekkim dokształceniu się o tym jaki powinien być optymalny skład karmy dla szczeniaka, okazało się, że na rynku w ogóle jest bardzo niewiele firm, które oferują dobrze zbilansowane pokarmy i bynajmniej nie są to nawet wiodące marki, a już tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę, że nasz pies uwielbia ryby, więc szukaliśmy karmy z rybami w składzie. Śmiejemy się, że pewnie rasa była hodowana na sushi ;)

Pies w podróży


Jeszcze przed decyzją o powiększeniu naszej mikro rodziny, sprawdzałam czy podróżowanie z psitluakiem nie ograniczy nam za bardzo możliwości. Booking, z którego najcześciej korzystam, od razu odpowiedział mi na to pytanie - zdrowo ponad 50% dostępnych noclegów w Szwajcarii pozwala na wzięcie ze sobą zwierząt. 

Soraya zwiedziła już Pizę, Amalfi, Rzym, Florencję i kilka miejscówek w samej Szwajcarii a nawet nie wie co jeszcze ją czeka. Ostatnia nasza podróż pociągami była dla niej chyba najprzyjemniejsza, bo w pociągu, czy nawet na łódce, nie miała objawów choroby lokomocyjnej, ale oczywiście nie odbyła się bez niespodzianek. 

Pomijając już, że G. miał "one job" czyli ogarnąć bilety kolejowe, to okazało się, mimo naszych starań w sprawdzeniu wszystkiego co się dało, że nie możemy jechać Glacer Express z psem. Nawet pani w kasie miała problem żeby znaleźć zapis, który mogłaby nam pokazać jako dowód. W końcu po dobrych 20 minutach znalazła. Problem polega na tym, że w pociągach psy nie mogą przebywać w wagonach restauracyjnych, a cały Glacier Express to restauracja na szynach! I jest to jednocześnie jedyny pociąg w całej Szwajcarii, którym nie można jechać z psem. No cóż, czasami człowiek uczy się "the hard way" o niektórych wyjątkach. Oczywiście bez problemu udało nam się przerezerwować bilety i pojechaliśmy następnym pociągiem po tej samej trasie. Nic straconego poza nerwami ;). 


Tak poza tym, to kraj i mieszkańcy są bardzo przyjaźni czworonogom. Normalnym jest wychodzenie z psem do restauracji, kawiarni, baru, galerii handlowej i w sumie prawie wszędzie. Jedyne miejsca, gdzie psów raczej nie wpuszczają, to sklepy spożywcze i ewentualnie muzea, galerie - ale to też lepiej sprawdzić przed wyprawą, bo może być różnie.  

Co do samych hoteli i środków transportu, bywa różnie, ale często są dodatkowe opłaty (szczególnie teraz, gdy hotele chcą sobie nadrobić straty...). Czasem w ramach tych opłat psiak dostaje jakieś gratisy, czasem nie. Czasem opłaty są zależne od rozmiaru zwierzaka, lub tak kuriozalnej kwestii jak to, czy jedzie w transporterku czy poza. Dla naszego malucha, mimo że mieści się w limicie do jazdy pociągami za darmo, wykupywaliśmy u konduktora bilet dzienny dla psa, żeby ... mogła jechać nie siedząc w kontenerku... Jest to kwota rzędu 25chf, więc nie majątek, za pełny komfort podróży zwierzaka.

Co jeszcze chcielibyście wiedzieć o psach w Szwajcarii? Dawajcie znać :)

Zwrot podatku za zakupy poza Szwajcarią?

/
Mieszkasz w Szwajcarii i robisz zakupy za granicą? Jak uzyskać zwrot VAT?

Zaznaczam, że nie odważyłam się jeszcze przeprocesować osobiście tego tematu, ale z racji, że coraz więcej osób o to pyta, postaram się wyjaśnić sprawę w teorii względem informacji znalezionych w "internetach". Źródła informacji podam na końcu strony.

Zwrot VAT-u nie dotyczy usług i paliwa oraz zakupów w sklepach duty-free, które z założenia powinny sprzedawać bez podatku. Inne zasady dotyczą też zakupów internetowych i przesyłek zagranicznych.

Jeśli dokonujesz zakupów jako turysta i masz zamiar przekraczać z nimi granicę:

1. Zwrot VAT bez obowiązku opłaty VAT w Szwajcarii dotyczy zakupów o wartości do 300chf i adekwatnych limitów zależnych od kategorii w stosunku do cła (tytoń, alkohol, mięso itp.). Jeśli Twoje zakupy przekroczyły w sumie wartość 300chf musisz opłacić za nie szwajcarski VAT, co w perspektywie niemieckich 19% czy polskich 23% może się opłacać mimo wszystko.

/https://www.ezv.admin.ch/ezv/en/home/information-individuals/travel-and-purchases--allowances-and-duty-free-limit/importation-into-switzerland.html

2. Aby uzyskać zwrot VAT z kraju, w którym nastąpiły zakupy:

2.1. Przedmioty nie mogą być używane przed exportem/importem i muszą być w oryginalnych opakowaniach. Przygotuj je tak, aby udostępnić je celnikom do kontroli.
2.2. Już na etapie zakupu, w sklepie, musisz wypełnić poprawnie formularz celny.
2.3. Przekraczając granicę musisz zgłosić się do celnika po pieczątkę na formularzu (i pewnie adekwatnie do wykonanych zakupów do wykonania odpowiednich opłat).
2.4. Po powrocie do kraju rezydencji musisz odesłać formularz celny do sklepów, w których dokonałeś zakupów, aby zwróciły Ci VAT. Masz na to od 21 dni do 3 miesięcy w zależności od kraju.
UWAGA! Szwajcaria nie zwraca VAT opłaconego za granicą.

Aby ograniczyć sobie ilość procedur i formalności oraz wykluczyć ewentualne błędy, można korzystać z Global blue (tam gdzie widzicie taki niebieski kwadracik TAX FREE, to możecie gładko z nimi przeprocesować) lub innych pośredników - pobierają oni prowizję od uzyskanego zwrotu i mają określone limity kosztowe.

Jeśli sytuacja to nie "jakieś tam" turystyczne zakupy, a np. meble, to możesz poprosić firmę, w której je zamówiłeś/kupiłeś o wystawienie faktury bez vatu i o odpowiedni dokument eksportowy, niemniej wtedy musisz opłacić VAT i cło w stosownym urzędzie w Szwajcarii.

Tak to wygląda w teorii, a jak w praktyce? Czy ktoś ma doświadczenie w tej materii?

Źródła informacji:
https://www.ch.ch/en/how-clear-personal-goods-purchased-abroad/ 

https://www.ezv.admin.ch/ezv/en/home/information-individuals/travel-and-purchases--allowances-and-duty-free-limit/importation-into-switzerland.html
 

https://www.ch.ch/en/vat-refund/

https://en.wikipedia.org/wiki/Tax-free_shopping

http://www.globalblue.com/tax-free-shopping/how-to-shop-tax-free?htmlcache=true&com.escenic.nocache=true&com.escenic.stale=false

Jak kupić samochód w/z Szwajcarii?

/pexels
Jak już wspominałam - jeździłam złomem kupionym parę lat temu w PL i dobijając do terminu przerejestrowania samochodu i wymiany prawa jazdy musiałam podjąć zdecydowane kroki. Owe auto nie nadawało się do rejestracji w Szwajcarii (ze względu na przegląd techniczny i ewentualne koszty przywrócenia go do akceptowalnego tutaj stanu), bez samochodu da się tutaj żyć, ale że postanowiliśmy mieszkać na wsi i z racji dojazdów do kopytnego - byłoby to mocno uciążliwe. Ponadto ominął nas już jeden sezon na deskę (life happens) i chcieliśmy mieć możliwość odkrywania tutejszych stoków bez ograniczeń, do czego chevrari chyba po żadnym tuningu by się nie nadawało ;).
Na moje nieszczęście proces doinformowywania się i poszukiwania bolidu przypadł na najbardziej gorące miesiące, nic straconego - teraz mogłabym nawet informować Szwajcarów jak najrozsądniej podejść do tematu (przy czym nie roszczę sobie prawa do jedynej prawdy i na pewno są jakieś kwestie, które mi umknęły, tym bardziej że kocham samochody, ale się na nich nie znam). Ponadto zaznaczam, że swój "przewodnik dla zagubionych między Alpami" opieram głównie na informacjach dotyczących kantonu Vaud.

W poniższych punktach postaram się także zawrzeć przydatne informacje dla tych, którzy nie mieszkając w Szwajcarii, chcieliby kupić tu auto i sprowadzić je gdziebądź. Może perełki cenowe zdarzają się rzadko, ale jakościowo tutejsze auta używane mogą bić na głowę.

1. Określ cel posiadania auta (jeśli wiesz już czego chcesz - pomiń ten punkt).
Osobiście raczej nie jestem szczególnie przywiązana do żadnej marki ani modelu, choć moje serce już jakiś czas temu zostało podbite przez konkretny samochód. Wożąc swoje kopyta na zawody w PL i od stajni do stajni miałam już pewne preferencje mając możliwość przetestowania w ten sposób różnych marek i wariantów. Ponadto nie wiem czy kiedykolwiek zdecyduję się na nowe auto, bo to jak bardzo traci na wartości przez pierwsze lata jest dla mnie porażające, poza tym można kupić używane auto w wyższej wersji niż nowe, za mniejsze pieniądze. Nie o tym.

Ustal czego przede wszystkim szukasz, w jakim budżecie i konsekwentnie się tego trzymaj. Później będzie Ci łatwiej porównywać to, co znajdziesz, szybciej decydować (auta tutaj, szczególnie poniżej 20t CHF schodzą jak ciepłe bułeczki, więc trzeba się decydować od razu lub w ogóle) i przechodzić przez kolejne punkty tej listy.

Nie oszukujmy się, end of day nikt nie kupuje auta racjonalnie, zawsze przy każdym zakupie i decyzji jest końska porcja emocji, ale szczypta rozsądku jest bardzo ważna. Tego nie trzeba chyba tłumaczyć.

W związku z wieloma czynnikami prawnymi, tendencjami rynkowymi i naszymi pragnieniami (potrzebami tego nie nazwę, bo piramida Maslowa poszła się...) stworzyliśmy sobie prywatny ranking, w którym porównywaliśmy:
- cenę zakupu i możliwą cenę sprzedaży rok po roku posiadania (w razie utraty pracy, w razie nieprzewidzianych okoliczności, w razie gdyby jednak auto nas nie zadowalało itd.) - w celu wybrania auta, które uda się najłatwiej i najszybciej sprzedać najmniej tracąc na jego "wartości" - ewaluację samochodu można zrobić poprzez TCS bądź Eurotax, można też porównać ceny samochodów na Comparisie
- roczny koszt paliwa (spalanie)
- wysokość rocznego podatku - można go obliczyć tu: http://www.vd.ch/themes/mobilite/automobile/taxe-tarifs/taxe/voitures-ou-vehicules-de-lt-3500-kg/ - jest zależny od wagi i mocy samochodu; można uzyskać 75% zniżki mając poniżej 120g CO2 emisji bądź jeżdżąc na ekopaliwach;
- wysokość estymowanego ubezpieczenia rocznie - Comparis
- czy i na jak długo będzie miało gwarancję - o tym w kolejnych punktach
- inne klasyczne parametry: przebieg, rodzaj skrzyni biegów, rocznik, napęd, hak (w tym udźwig), wysokość (w tym zawieszenie), szerokość i długość (projektant płakał jak projektował parkingi we Francji; w Genewie czy Lozannie też bywa na żyletki), relingi (są czy nie), wielkość bagażnika, podgrzewanie siedzeń (starzeję się i w zimie potrafię załatwić sobie plecy wsiadając po sporcie do zamrożonego auta), klima, usb, start/stop (dla eko entuzjastów, może być też czy hybryda itp), widoczność, wygląd, itp.
* niektóre "komuny" - gminy - oferują dopłaty do samochodów elektrycznych, warto sprawdzić co oferuje ta, w której mieszkasz

2. Gdzie szukać auta?
Google zna odpowiedź na wszystkie nasze pytania, szczególnie jeśli znamy języki lokalne, niemniej komuś kto słabo się zna na samochodach i chce mieś spokojną głowę zdecydowanie polecam szukanie u dealerów lub w komisach.

W Polsce komisy nie cieszą się dobrą opinią, ale tutaj ich działalność jest regulowana prawnie, a standard rynkowy zobowiązuje je do udzielenia minimum rocznej gwarancji na sprzedawane pojazdy (mogą odmówić udzielenia gwarancji przy znaczącym przebiegu ze względu na obostrzenia firm ubezpieczeniowych z jakich sami korzystają w ramach ryzyka prowadzenia swojej działalności). Ponadto jeśli nie chcesz wszystkiego załatwiać samodzielnie, za niewielką dopłatą, rzędu 200-300chf załatwią za Ciebie wszelkie kwestie związane z przeglądem, rejestracją i oddadzą Ci umyte i zatankowane auto - gotowe do jazdy i nie wymagające żadnych dodatkowych formalności nawet przez kolejne kilka lat.

Tips&tricks: jeśli masz żyłkę łowcy możesz próbować szukać okazji - niezliczona liczba expatów czasem chce jak najszybciej pozbyć się samochodu z racji przeprowadzki; można też szukać firmy sprowadzającej perełki zza granicy za grubo mniejsze pieniądze niż ten sam samochód z rąk dealera.

Można też oczywiście trafić na szemrany komis czy szemranego dealera, więc warto zawsze sprawdzić opinie dotyczące danej firmy. Najlepszym wyznacznikiem jest tradycyjnie responsywność, komunikatywność i ogólne zachowanie osób oferujących danego kołowca.

3. Na co przede wszystkim zwrócić uwagę?
Jeśli chcesz mieć jak najwięcej z głowy i nie pali Cię portfel, przede wszystkim pytaj o ostatni przegląd i kompletność dokumentów. W idealnej sytuacji auto miało przegląd w przeciągu ostatniego roku i sprzedający gwarantuje Ci, że przed jego wydaniem załatwi Ci aktualny przegląd ponownie. Przy relatywnie młodych autach może on być ważny kolejne parę lat, więc co by się z autem nie stało - do następnego przeglądu nie musisz się martwić kosztami. Nie jaraj się autem, którego przegląd niedługo dobiega swojego terminu, może się okazać, że to jest właśnie powód sprzedaży. Możesz też pojechać sprawdzić auto w dowolnym punkcie TCS (najbardziej wiarygodne miejsce pod tym względem), jest to koszt rzędu 100chf.

Dlaczego przegląd jest taki ważny? W Szwajcarii, w przeciwieństwie do Polski, przeglądy są bardzo rygorystyczne, np.: trzeba nań pojechać z umytym silnikiem i niedopuszczalny jest nawet mikroskopijny przeciek. Ponadto, trochę jak w znanej reklamie AGD, testujący szarpią czym się da i patrzą czy nie odpada xD. Są też nieznane nam przepisy, jak np. taki mówiący o tym, że haki zamontowane na stałe są już nieakceptowane - można mieć hak, ale tylko składany. 

Zapytaj czy sprzedawca udziela gwarancji na pojazd. Każdy szanujący się komis i dealer, dopóki auto nie posiada dużego przebiegu (mniej więcej powyżej 150 000), udziela gwarancji.

Pamiętaj! Nie zarejestrujesz samochodu bez ubezpieczenia go i nie wyjedziesz nim od sprzedawcy. Tablice są stricte związane z właścicielem pojazdu - np. za nieopłacenie ubezpieczenia samochodu zostaną Ci zabrane i możesz używać tych samych dla wszystkich bądź kolejnych swoich samochodów.

4. Finansowanie.
Jeśli możesz kupić auto za gotówkę - super! Jeśli nie, zaczyna się zabawa...
Standardowo możesz starać się o leasing bądź kredyt. Stopy procentowe są tu dość niskie, więc żadna z tych opcji nie boli, ale!

Leasing  (+/-)
+ jeśli masz firmę, to możesz go wrzucić w koszty
+ w każdej chwili możesz "oddać auto" i jeśli nie straciło znacznie na wartości z Twojej winy - nie poniesiesz dodatkowych kosztów
- auto nie jest Twoje
- musisz przez cały okres leasingu wykupować pełne autocasco
- musisz serwisować w autoryzowanym serwisie
- masz limit kilometrów
- musisz uważać na opłaty początkowe (kaucje) i cenę wykupu, która może zaskoczyć w momencie gdy czas umowy dobiegnie końca
- najczęściej auto brane w leasing, wychodząc z niego, nie może mieć więcej niż 8 lat - ogranicza to wybór (i wiek) auta

Kredyt (+/-)
+ auto jest Twoje i robisz z nim co chcesz
+ możesz uzyskać niższe oprocentowanie faktyczne niż w leasingu
+ jako osoba prywatna - możesz odliczyć kredyt od podatku
+ możesz dopasować sobie wysokość rat i długość dowolnie
+ nie masz opłat początkowych
+/- możesz starać się o kredyt poza Szwajcarią, ALE: nie odliczysz go od podatku, masz ryzyko walutowe i nie wszędzie da się spłacić kredyt przed jego terminem nie ponosząc dodatkowych kosztów - Szwajcaria zgodnie z prawem gwarantuje prawo do zakończenia umowy kredytu i wcześniejszej spłaty i bardzo często z proporcjonalną wartością %, a bez dodatkowych kosztów
- żaden "normalny" vel "zwykły" bank nie udziela kredytów konsumenckich, są to raczej parabanki bądź firmy pożyczkowe - najniższe oprocentowanie oferuje Migros bank, za to aby je uzyskać musisz być minimum rok w Szwajcarii i mieć minimum permit B, a najlepiej C. Najbardziej elastyczny pod tym względem jest Cashgate bądź Cembra.

5. Czy warto kupować auto z Szwajcarii? Jak się do tego zabrać?
Jeśli mieszkasz gdzieś w Europie, ale urzekła Cię możliwość sprowadzenia sobie auta marzeń - zdecydowanie warto rozważyć zakup samochodu w Szwajcarii.
Tak jak już wspomniałam, auta używane, może nie zawsze specjalnie atrakcyjne cenowo, są zdecydowanie atrakcyjne swoją jakością i zadbaniem.
1. Na Szwajcarię są wypuszczane tylko modele w "wyższych" wersjach standardu. Szwajcarzy nie łaszą się na "tanioszkę" w niskim standardzie. Bardzo często też decydują się na indywidualne modyfikacje "seryjne".
2. Rygorystyczne przeglądy zmuszają do utrzymywania samochodu w nienagannym stanie.
3. Niewielkie państwo powoduje, że większość ma niewielki przebieg w stosunku do rocznika. Ponadto komunikacja miejska jest na tyle dobrze rozwinięta, a kierowcom na tyle utrudnia się życie, że najczęściej samochód służy do podjechania do pociągu bądź na zakupy, ewentualnie na drobną wycieczkę.
4. Prawo dotyczące poruszania się samochodem i zdobycia prawa jazdy powoduje, że samochody nie są katowane; limity na autostradach i wszędobylskie radary nie pozwalają też żyłować silnika (czego nie powiemy o np. Niemcach ;) ).
5. Szanujące się firmy nie pozwalają sobie na przekręty - nikt nie kręci przebiegu i nie naprawia auta na gumę do żucia, byle do sprzedaży.
6. Jeśli niekoniecznie zależy Ci na jak najtańszym aucie, a np. kolekcjonerskim lub wyjątkowej marce i wersji - zdecydowanie warto tutaj jej szukać. W wielu komisach, szczególnie tych "przydealerskich" jest zatrzęsienie maserati, dodge, jaguara, subaru i innych ciekawych okazów. Niemniej w Polsce za to będzie ciężko znaleźć dobry serwis dla takiego pojazdu...

Na co warto uważać: kupując auto w Szwajcarii kupuj tak jak byś miał je użytkować na tutejszym rynku (patrz punkty powyżej), a na pewno będzie Ci służyło latami gdziekolwiek je ze sobą zabierzesz. Uważaj na importerów oferujących auta z Szwajcarii - często są to handlarze ściągający z rynku samochody, które np. tutaj już przeglądu bez sporych inwestycji nie przejdą. Najlepiej zorganizować taki zakup samodzielnie.

Pamiętaj, że auta do 20 000 chf - około 80 000 pln schodzą bardzo szybko (czasem w kilka dni) - jeśli planujesz taki zakup, przyjedź osobiście i wróć nowym autem :). Na pewno nie zostaniesz z pustymi rękami.

Jakie jest Wasze doświadczenie z zakupem samochodu w Szwajcarii?

Jak sprowadzić samochód do Szwajcarii? (i jak pozbyć się auta na obcych tablicach ze Szwajcarii)

/pexels

Przeprowadzasz się do Szwajcarii i nie wiesz, co zrobić ze swoim samochodem?
Mieszkasz w Szwajcarii i zastanawiasz się, czy nie opłaca się kupić auta za granicą?

Na podstawie swojego doświadczenia i oficjalnych informacji, chcę wyjaśnić jak wygląda import samochodu do Szwajcarii.

Przeprowadzając się do tej górzystej krainy, wpadłam na to, żeby wyeksportować swojego konia, ale nie wpadłam na to, żeby wyeksportować samochód. Wyszłam z założenia, że może jeżdżę złomem, ale jeżdżę i na pierwszy rok, który jest usiany strasznymi kosztami przeprowadzki, podatków itp. nam posłuży. Zgłosiłam owe auto jako mienie przesiedleńcze na granicy i tyle.

Niestety, auto się sypie, a ja nie wpadłam na to, że przeglądy techniczne są tu hiper rygorystyczne i zamiast naprawiać bombowca (tak mnie przezywano w pracy: "o, jedzie kierowca bombowca"), lepiej kupić nowe/nowe stare z podbitym przeglądem. Pojawił się problem - co zrobić z chevrari?

Co można zrobić ze starym autem, które z dużą pewnością nie przejdzie szwajcarskiego przeglądu?
- próbować sprzedać pasjonatowi (wish you luck)
- zezłomować - koszt około 400chf
- mając papier eksportowy - sprzedać handlarzowi na daleki wschód bądź Afrykę...

Najzabawniejsze jest to, że w Polsce bez większego wysiłku miałabym podbity przegląd na kolejny rok, a tu doradzają wysłanie auta w podróż życia ;). To tylko dodatkowo unaocznia genialną sytuację polskiego rynku.

Papier eksportowy - słowo klucz. Oczywiście nie wpadłam na to, że będzie mi potrzebny, więc go nie miałam. Co się robi w takim przypadku?

Jak zwykle niezawodny Sadmax odprawił mi auto wstecznie za pomocą skanów dokumentów, oświadczeń i upoważnień. Uff! Nadal kosztowało to taniej niż złomowanie.

Jak postępować w ramach przeprowadzki z samochodem?

1. Należy zgłaszać samochód i wszelkie rzeczy nas dotyczące w ramach przeprowadzki jako mienie przesiedleńcze. O dziwo, spotkałam osoby, które tego nie zrobiły i miały potem lekkie problemy, albo jeszcze nie wiedziały, że je mają ;). Mienie przesiedleńcze można zgłaszać kilka razy, ale dopóki nie jest to "ostatni transport", to jako "częściowe" albo "połowiczne".
Brak takiego zgłoszenia wobec samochodu, to:
- kara,
- problem z rejestracją w CH,
- problem ze sprzedażą, utylizacją itd.

2. Maksymalnie w 12 miesięcy od zgłoszenia auta lub naszego pobytu w Szwajcarii (uwzględnionego w permicie) należy przerejestrować samochód na Szwajcarię (i wymienić prawo jazdy na szwajcarskie).

3. Jeśli auto nie jest pierwszej świeżości polecam od razu zrobić mu papier eksportowy, będąc jeszcze w Polsce.

Kiedy import bez cła/akcyzy jest możliwy?
- musisz posiadać auto dłużej niż 6 miesięcy
- nie możesz go sprzedać przez kolejne 12 miesięcy (VAT)

Auto nie jest traktowane jako Twoja własność jeśli posiadasz je krócej niż 6 miesięcy.
Po zgłoszeniu go na granicy musisz opłacić:
- cło (jeśli pochodzi z kraju UE to nie dotyczy)
- akcyzę - 4%
- VAT - 7,6%
- opłatę administracyjną
- zarejestrować je już po miesiącu od przekroczenia granicy
źródło: https://en.comparis.ch/umzug-schweiz/info/glossar/einfuhr-zulassung-fahrzeug

I w rejestracji tak naprawdę jest największy problem. Dość często zdarza się, że samochody kupowane poza granicami Szwajcarii (nowe!) nie spełniają tutejszych norm technicznych i możliwość rejestracji jest im odmawiana. Np. volkswagenowi po aferze z dieslem!

Import auta, jeśli nie jest to faktycznie Twoje auto od dawna, nie jest opłacalny. Jest to jedna z niezawodnych metod Szwajcarii na ochronę swojego rynku wewnętrznego.

Ceny aut w Szwajcarii zarówno w komisach jak i u dealerów niespecjalnie się różnią od cen w innych krajach Unii, za to masz gwarancję, że auto jest zadbane i jest duże prawdopodobieństwo, że ma mało kilometrów na liczniku, bo ten kraj jest mały i lepiej unikać transportu samochodowego kiedy tylko się da ;). Ponadto każdy szanujący się komis daje roczną gwarancję na sprzedawany przez siebie samochód. O zakupie auta w Szwajcarii napiszę niedługo.

_________________________________________________
EDIT - sprostowanie
Dzięki bardzo ciekawym komentarzom i rozmowom jakie się wywiązały przy okazji powyższego artykułu muszę przyznać, że byłam mocno niedoinformowana - import samochodów zza granicy za śmieszne pieniądze to realny biznes w Szwajcarii. Jeżeli uda mi się rozgryźć dlaczego - na pewno o tym napiszę.
Wiadomo, już sama różnica w VAT robi dużą różnicę, ale o dziwo, właśnie przez VAT nowe auta w Szwajcarii są tańsze bądź w tej samej cenie jak w Polsce... Prawdopodobnie osoby, z którymi rozmawiałam wcześniej, czyli m.in. moi sąsiedzi, porównywali ceny u dealerów, dlatego nie widzieli w tej operacji większego sensu - tak jak i ja.

Dlaczego odpowiedź na to pytanie nie jest prosta? Bo tu nie chodzi o 1 000 euro różnicy na granicy Szwajcaria - Niemcy. Paparentaladvisory zwrócił mi uwagę na swój przypadek, gdzie przy pewnej japońskiej marce, sprowadzenie nowego auta centralnie z Japonii kosztowało dobre kilka tysięcy mniej niż nowe auto w CH, co nie mieści mi się w głowie.

Najczęściej operacje jak wyżej są przeprowadzane przez wyspecjalizowane w tym firmy. Jeżeli macie jakiś wymarzony samochód i szukacie prawdziwej okazji - trzebaby taką firmę znaleźć. Często ogłaszają się na portalach samochodowych.