Pokazywanie postów oznaczonych etykietą panasonic croustina. Pokaż wszystkie posty

Domowy chleb, drożdże i zakwas; z serii - co człowiek robi w autoizolacji wirusowej :) lifehack!

/chlebek pełnoziarnisty z dodatkiem mąki owsianej i kokosowej

Wirus spędza Europie sen z powiek. W Szwajcarii mimo wielu przypadków nie było jeszcze mowy o pełnej kwarantannie. Niektóre firmy, tak jak nasze, decydują się wysłać pracowników na "home office" wraz z przykazem stosowania się do zaleceń WHO i możliwie jak największej autoizolacji.
Już od ponad miesiąca podróże służbowe były zakazane, a prywatne miały być raportowane do HR. W efekcie ani ja ani mój facet nie ruszaliśmy się poza Szwajcarię od powrotu z Nowej Zelandii - o tym kolejne posty :) - czyli od końca stycznia. Z racji, że raczej z natury jesteśmy lekkimi odludkami, które lubią zająć się swoim światem, siedzenie w domu to dla nas ogromna przyjemność (gorzej z koniem). Niemniej trzeba przyznać, że jest to większa intensywność niż do tej pory. Zdążyliśmy zrobić już całkiem niezłe porządki i na pewno zrealizujemy listę znalezioną tutaj:



Szwajcarzy mimo dość ryzykownego położenia geopolitycznego i sporej ilości przypadków wirusa w stosunku do populacji pozostają dość wyluzowani w temacie. Dumając nad tym intensywnie doszłam do wniosku, że można ich stosunek do pandemii podsumować jednym zdaniem:

"mają hajs i nie zawahają się go użyć oraz zaufanie do systemu", 

którego niestety w Polsce nie ma z jasnych przyczyn.

Dobra, o co kaman z tym chlebem?

Wracając do meritum: historia z chlebem zaczęła się u nas jeszcze przed wirusem i z zupełnie innych powodów. Z racji że już młodsza i piękniejsza nie będę, z wiekiem aktywność fizyczna spada, a ja raczej należę do niejadków i zaczęłam mieć problemy z żołądkiem - zgłosiłam się w końcu do dietetyka. Nie mam żadnych alergii, przynajmniej wg podstawowych badań i raczej wyniki ogółem mam ok, więc możemy szaleć. Dieta ma na celu ogółem poprawienie mojego metabolizmu, gospodarki cukrowej (biorytm to mit, guys), lepsze samopoczucie i przede wszystkim "żreć więcej" a nie tyć :). W razie czego "rzetelna firma" do konsultacji online tutaj: http://4line.pl/

Pierwsze przymiarki do programu żywieniowego zakładały wykluczenie chleba lub zastąpienie ciemnym, na co się absolutnie nie zgodziłam, ponieważ KOCHAM chlebek. W odwecie zdecydowałam się zakupić maszynę do pieczenia chleba (jestem absolutnie ułomna w kuchni) i piec sama.

Maszyna do pieczenia chleba

No właśnie, jaką maszynę wybrać? Nie jestem w tym zakresie ekspertem i nie testowałam różnych rozwiązań. Bazując na opiniach, ilości programów do pieczenia, solidności wykonania i - ładnym wyglądzie :) postawiliśmy na Panasonic Croustina.




Upiekłam już około 6 chlebków i chciałam się z Wami podzielić spostrzeżeniami, bo okazuje się, że nawet tak błaha rzecz pokazuje nam różnice kulturowe i pomiędzy krajami.


/chlebek pełnoziarnisty ze słonecznikiem, chia i ziarnami lnu 


Czy drożdże mówią po francusku?

Chleb, to nic innego jak mąka, woda i "spulchniacz". Najlepsze do tego celu są drożdże lub zakwas.
Z racji zaopatrzenia w ogóle w dietetyczne rzeczy, ponieważ w okolicznych sklepach nie ma zbyt zacnego wyboru kasz, przy okazji zamówiłam też drożdże, z polskiego sklepu online w Szwajcarii. Jeszcze nie wiedziałam jakich będę potrzebować, więc wzięłam i suche instant i mokre.

Jak już maszyna do nas dotarła w instrukcji okazało się, że wszystkie przepisy wymagają suchych drożdży instant, więc częściowo trafiłam, ale to nie koniec historii. Pierwsze trzy chlebki (a używam dużo niestandardowych mąk od pełnoziarnistej przez owsianą po kokosową itd, więc challenge accepted) wyszły znakomicie i nie spodziewałam się, że mam taki talent :D. Niestety polskie drożdże się w końcu skończyły i tu się zaczął dramat i kombinacje... Szwajcarskie i francuskie drożdże instant absolutnie nie nadają się do pieczenia chleba w maszynie, worek złota temu, kto wie czemu. Podejrzewam różnice w kuchni jako takiej, w której prawie nie występują takie cuda jak babki drożdżowe, czy inne wypieki, które chcielibyśmy, żeby pięknie, puszyście rosły, a przeważa ciasto francuskie i wszelkie kruszonki, tarty... Znajomi Włosi także potwierdzają, że w najbliższej okolicy dobrych drożdży nie znaleźli (panettone).

Chleb na szwajcarskich/francuskich drożdżach w ramach automatycznych programów do wyrabiania i pieczenia tegoż chleba, w trakcie pieczenia rozpada się na kawałki, a moja konsternacja rośnie i ilość eksperymentów.

Lifehack na pieczenie na kijowych drożdżach

Doedukowałam się trochę na temat pieczenia chleba w ogóle i wykonałam następujący eksperyment, który sprawdza się świetnie zarówno na lewych drożdżach jak i na pieczeniu na mokrych:
  1. najpierw włączam program do samego wyrabiania chleba, który trwa mniej więcej 2h20m 
  2. potem włączam program do pieczenia chleba (3-5h), można go też opóźnić

W ten sposób chlebek wyrasta jak szalony :)
Niestety ani ta ani pewnie żadna inna maszyna nie przewiduje osobnego wyrabiania ciasta i osobnego pieczenia, bo tak byłoby optymalnie. Wszystkie programy, poza tymi do wyrabiania ciasta, robią full service z mieszaniem, leżakowaniem itd. co powoduje tylko, że musimy częściej klikać guzik i kombinować, ale już zrobiłam to za Was :).

A może zakwasik?

Oczywiście! Biorąc pod uwagę niepewność dostaw drożdży albo ogólnych stanów półek sklepowych w końcu postawiłam na zakwas. Na razie wygląda i śmierdzi dobrze :) Przepis, z którego korzystam, znajdziecie tutaj: https://www.mojewypieki.com/przepis/zakwas niemniej znowu jest to po prostu ... mąka i woda :). 

dzień 0

po 24h, tuż przed dokarmianiem


Jak się nie otruję, to dam Wam znać czy wyszło ;).


Pieczecie chleb sami? Macie maszynę? Dajcie znać jakie są Wasz spostrzeżenia, albo ulubione przepisy i czy Wam też nie wychodzi na szwajcarskich drożdżach, czy mam się zgłosić do ChPd?