Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rejestracja pojazdu. Pokaż wszystkie posty

Jak znaleźć mechanika w Szwajcarii i czy nie lepiej przez granicę? + rejestracja kołowca w CH

/pexels

Święta, święta a ja o mechaniku. A właśnie przez to, że trzeba mieć czym na te święta pojechać, a tuż przed turbowyprawą auto stwierdziło, że pokaże nam figę. To co? Mechanik w Szwajcarii czy we Francji, czy Włoszech, czy Niemczech?

W pierwszym odruchu i po sprawdzeniu cen mechaników szwajcarskich (100CHF za godzinę pracy) uznałam, że nawet chyba nie mam co ani kogo pytać o rekomendację. Idąc tropem - w Polsce da się naprawić auto w Feu Vert - wklepałam najbliższy przy francuskiej granicy i udałam się tam z moimi plamami oleju. Może nie są to najlepsze warsztaty, ale trochę jak samochodowy Mc Donald, wiesz czego się spodziewać w przeciwieństwie do "pana z bannera". Francuskie Feu Vert (przynajmniej w mojej okolicy) co najwyżej wymienia opony, ale polecili mi warsztaty w okolicy.

Francuscy mechanicy:

- odsyłali mnie jeden do drugiego
- nie gadali w innym języku niż swój (niby zrozumiałe, ale przyda się do porównania)
- "nie mieli czasu" i nie byli proklienccy
- marnowali mój czas - to najlepszy punkt - jeden koleś, który podniósł rękawicę zamiast kręcić nosem na moje zjawisko, kazał mi zostawić auto na cały dzień u siebie w warsztacie, żeby zobaczyć co jest i najpóźniej do końca dnia naprawić. Umówiliśmy się, że jak zrobi albo jak będzie wiedział co jest i ile złota mam przywieźć, to zadzwoni, a ja będę gdzieś w kawiarni w okolicy, bo nie opłaca mi się wracać do CH. Przygotowana na tę okoliczność wzięłam ze sobą stosy francuskich gazet, które odkładam na wieczne później, żeby sobie przetłumaczyć... no ale ile można... Gdy już zaczęłam puszczać bańki nosem, a obsługa zaczynała nową zmianę w kawiarni, stwierdziłam że podejdę do "uprzejmego pana zapytać co tam", bo aż dziwne, że nie dzwoni. Gdy przyszłam, po 2/3 zmarnowanego dnia, "uprzejmy pan" oznajmił, że: EUREKA! Cieknie mi olej... i że jak umyję silnik (mogę pojechać zaraz obok przecież, a jesteśmy we Francji i on nie ma obowiązku mi myć silnika), to dokładniej zobaczy i dopiero powie ile kosztuje naprawa, a w ogóle to mam przyjechać w przyszłym tygodniu i zostawić auto na 2 dni... !@#$%^&*(
Wkurzywszy się niezmiernie stwierdziłam, że nie chcę z tym i innymi francuskimi bucami mieć nic do czynienia, a auto i tak jest tak stare, że będę nim jeździć aż się rozpadnie.
Z anegdot - francuski kolega machnął ręką na mój problem i powiedział: dolewaj olej i jeździj, chyba że będzie plama pod samochodem, a nie kropelki xD. No i to to ja rozumiem :).

Niemniej auto nie popuściło. Parę dni później niczego się nie spodziewając odpalam autko, a tam kontrolka baterii. To co ja na to? No co, pali się. To niech się pali, jadę w ch*. I dupa, moje autko ma taki sprytny system, że przy tego typu problemie wyłącza wspomaganie i wszelkie inne funkcje, które mogą baterię obciążyć, więc przy mojej krzepie mogłam jechać co najwyżej do przodu lub... do tyłu.

Dobrze mieć w domu małego einsteina, który swoimi magicznymi różdżkami ogarnął, że jest problem z alternatorem i jeżeli mam gdzieś tym autem dojechać, to co najwyżej kilka kilometrów lub laweta. Więc opcji mieliśmy niewiele.

Rozdzierając portfel na pół, szukając kurzu po pieniądzach i z duszą na ramieniu dojechaliśmy do Garage Baudet w Chavannes-de-Bogis i mogę to miejsce polecić wszystkim! (z Oplem, Isuzu, Chevroletem lub innym wynalazkiem General Motors). Nawet jakbyście mieli jechać z Zurychu :).

Szwajcarski mechanik:

- trafi się gadający po angielsku
- trafi się uczciwy - po zostawieniu auta zadzwonił radośnie, że to nie alternator tylko część między rozrządem, a alternatorem, więc zapłacimy o połowę mniej
- trafi się jakościowy - przeglądy w Szwajcarii są bardzo rygorystyczne, więc i mechanicy muszą umieć naprawić auto pod takie przeglądy
- trafi się pomocny i prokliencki i komunikatywny
- trafi się taki, do którego przyjeżdża się z Francji ;) a nie odwrotnie

Wielu doświadczeń nie miałam, albo miałam dużo szczęścia mimo wszystko, ale wniosek jest prosty: rygor przeglądów i wysoka konkurencja rynkowa oraz bliskość i łatwość przekraczania granic wymusza na tutejszych mechanikach wysoki poziom usług.
A jeśli po prostu mam szczęście to polecam ww. warsztat :).

A wisienką na torcie będzie garść fakcików o rejestracji pojazdu w Szwajcarii (UWAGA! Mogą być różnice międzykantonalne):
- jeśli jest to mienie przesiedleńcze to zapłacisz tylko drobną opłatę na cle (u mnie było 20 franków)
* jeśli masz auto od niedawna (bodajże krócej niż pół roku) to zostanie to zakwalifikowane jako normalny import - niemałe podatki etc.
- dostaniesz liścik informujący, że w przeciągu roku masz przerejestrować auto i wymienić prawo jazdy na szwajcarskie
* Jeśli nie wymienisz prawka - stracisz je i będziesz musiał/a zdawać prawo jazdy w Szwajcarii (nie tanio...)
* Aby zarejestrować auto w Szwajcarii musi ono być w bardzo dobrym stanie i trzeba np. pojechać z umytym silnikiem aby na przeglądzie mogli zobaczyć czy są gdzieś wycieki...

W związku z powyższym moje auto nie nadaje się do rejestracji w CH, a w Polsce przechodziło "na legalu" bez mrugnięcia okiem ;). Albo może na trzepot blond rzęs?