Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szwajcaria. Pokaż wszystkie posty

Czy warto odwiedzić słynne Interlaken? Jakie atrakcje wybrać?

/Iseltwald

Rozluźnienie restrykcji związanych z covidem i bardziej elastyczny sposób pracy zachęcił nas do "prison break" aktywności czyli - jedziemy w Szwajcarię! W tym artykule chciałabym Wam zaprezentować czy Interlaken i jego okolica są warte swojej sławy i zebrać w jednym miejscu wyniki własnych poszukiwań atrakcji.

Wycieczkę do Interlaken chciałam zaplanować już od dawna. Paradoksalnie, najczęściej podróżujemy, gdy mamy do tego okazję, czyli np. odwiedzają nas goście albo jest jakiś festiwal, albo jak z St. Gallen - jedziemy obejrzeć samochód. Berno np. zwiedzaliśmy już wielokrotnie przy okazji załatwiania spraw w ambasadzie. Poniżej dla ciekawskich załączam orientacyjną mapkę gdzie nas nie było ;), którą zrobiłam "przy okazji" dla koleżanki, żeby łatwiej było nam planować wspólne podróże, chociaż i tak jest bardzo niedokładna.

/na żółto miejsca "przelotem"

Tak naprawdę Interlaken mieliśmy już zwiedzić jesienią 2018 przy okazji wizyty koleżanki z Polski. Byliśmy już tyle razy przewodnikami po okolicznych atrakcjach, że coraz bardziej musimy się wysilać aby pokazać coś z tej Szwajcarii i samemu nie dostać kota. W efekcie to był jeden z tych ambitniejszych planów zwiedzania. Niestety, w rodzinie miałam pogrzeb z poważnymi konsekwencjami (stąd też między innymi moja ograniczona aktywność na blogu). Musiałam z dnia na dzień lecieć do Polski w dacie wymarzonego wyjazdu.

Nie ma tego straconego, bomba atomowa na Interlaken tfu tfu nie spadła i trafiło na naszą listę jako wisienka na torcie wygranej z wirusem. Co ciekawe, gdy tylko zaczęłam się rozglądać za hotelami, było podejrzanie dużo ofert. Dość ciekawym okazało się dla mnie, że w zasadzie mimo lockdownu szwajcarskie hotele nie musiały i w dużej większości nie były zamknięte! KLIK Znajcie moją radość!

Jak znaleźć klimatyczny hotel z dala od kotła turystów?

Planując podróż od razu praktycznie wykluczyłam Interlaken z poszukiwań noclegu, nawet jeśli jest to maleńkie miasteczko, to nadal obawiałam się (chociaż bezpodstawnie, przecież granice nadal zamknięte) inwazji turystycznej. Niestety, w pełnym sezonie, bez ograniczeń, jest to number one "chińskich turystów", czyli dużych grup "zorganizowanych", w których rzadko kto porozumiewa się jakimś popularnym w tych rejonach językiem, w których wszyscy trzaskają selfie na potęgę i zakłócają w pewien sposób atmosferę i rytm danego miejsca.

Jeśli preferujesz bardziej ustronne, klimatyczne miejsca - poszukaj czegoś dalej, grozi Ci max 20 minut samochodem od tego miasta ;). Moim marzeniem był widok na zamek w Iseltwald, więc całym sercem mogę polecić Hotel Bellevue Iseltwald , który nie tylko ma cudownie przestrzenne balkony z widokiem na słynny zamek, ale cały jest zaprojektowany w modernistyczno-eklektyczny sposób z zachowaniem szwajcarskich smaczków a la "chalet" i jak na ten region jest przystępny cenowo.

recepcja
podglądacze

Najsłynniejszą atrakcją w regionie jest oczywiście Jungfraujoch, których uchodzi za przereklamowany i bardzo drogi. Z racji, że pogoda była niepewna i czerwiec był w maju, a maj w czerwcu (maj w naszej okolicy jest bardzo deszczowy), to nie braliśmy go pod uwagę, tym bardziej że byłaby to wielogodzinna wycieczka, a chcieliśmy bardziej pokręcić się po okolicy.

Szukasz recepty na ciekawy pobyt wokół Interlaken? 

Tak, zrobiłam już research między dwoma przewodnikami i kilkoma stronami na tematem "berner oberland", więc bierzcie i jedzcie z tego wszyscy. Poniższe atrakcje spokojnie wypełnią dwa weekendy lub jeden dłuższy w zależności od czasu jaki spędzicie w danej lokalizacji.

Trasa zamkowa (min. 1 dzień)

Interlaken jest miejscowością wciśniętą pomiędzy jezioro Brienz i Thun. Robiąc "ósemkę" wokół tych jezior czeka Cię mnóstwo zachwytów. Wśród nich "zatrzęsienie" zamków.

/wybrane zamki wokół Interlaken, zdjęcia zaczerpnięte z zasobów google images

Większość ww. zamków jest czynna od 10-17, ale nie wszystkie da się zwiedzać.

Iseltwald (jak w zdjęciu tytułowym) służył jako ośrodek edukacyjny dla wysokiej klasy "houskeeping", a obecnie jest zamknięty, ewentualnie służy za scenerię do eventów.

Oberhofen uważam za najciekawszy z tych zamków, ponieważ ze względu na swoją historię jest fantastycznie zachowany i ma wiele ekspozycji. Najciekawsza wg mnie jest ta, poświęcona życiu służby zamkowej, co rzadko jest elementem muzealnym o takiej skali. Tłumaczy też szwajcarską renomę w zakresie szkół hotelarskich i edukacji owej służby. Ponadto, z racji, że jak to jedna z odwiedzających nas osób skwitowała "wytrawni z Was turyści, w dwa dni zwiedziłam z Wami tyle, że mam wrażenie że byłam tu tydzień i nawet nie czuję przesytu", wiele zamków już zwiedziłam, wiele z nich skupiających się na średniowieczu czy renesansie. Ten zamek jest dość "współczesny", ostatni mieszkańcy żyli w nim gdy zamki tak naprawdę wyszły już z mody, niemniej trudno im się dziwić, gdyż sceneria i ciągłe modernizacje sprawiły, że można by pewnie w nim żyć i dziś.

/oberhofen
/oberhofen

/oberhofen z widokiem na Niesen

/oberhofen


Hunegg to tak naprawdę hotel i centrum konferencyjne. Udostępnia jedynie kilka sal do zwiedzania.

Thun to klasyczny średniowieczny zamek z lochami w wieżach, który przez długi czas służył za siedzibę berneńskich dygnitarzy w czasach bardziej współczesnych. Najciekawszym elementem jest konstrukcja dachu i cała poświęcona jej ekspozycja na samym szczycie oraz widoki z wież.

/thun
/dziedziniec thun

/thun widok z wieży


Spiez służy za centrum sztuki, więc warto wybrać się tam na bieżącą wystawę. Dotarliśmy tam już za późno, a na celowniku miałam

DÜRRENMATT AS AN ARTIST AND PAINTER
A creation between myth and science 4 July – 25 October 2020 
“I paint for the same reason that I write: because I think.” 
Friedrich Dürrenmatt, Personal remarks on my paintings and drawings, 1978
Może dojedziemy tam jeszcze przed końcem października.

/spiez

/spiez


Ponad wyżej wyselekcjonowane zamki jest jeszcze parę innych, ale te uznałam za najciekawsze i na łatwym poziomie zwiedzania (byliśmy ze znajomymi, więc planowałam "easy travel", tak żeby każdy znalazł coś dla siebie i odpoczął).

Widoki, kolejka parowa i skansen (propozycje te wypełnią 2 dni zwiedzania)

Okolica Interlaken jest słynna przede wszystkim z zachwycających, panoramicznych widoków. Wyjazd tam nie będzie pełny bez skorzystania z możliwości ich podziwiania. Zanim też zdecydujemy się na kolejki czy wyciągi warto sprawdzić czy w całości naszego zwiedzania nie opłacałoby się posiadać Swiss Pass. Kupuje się go na większej stacji kolejowej (konieczne zdjęcie) i uprawnia nas do 50% zniżki na przejazdy po większości szwajcarskich tras.

Mowa o kolejach, ponieważ w Brienz czeka na nas jedyna w Szwajcarii o ile nie w Europie(?) w pełni funkcjonująca "jak za dawnych czasów" turystyczna kolejka parowa wjeżdżająca na jeden ze szczytów. Ponadto samo Brienz uchodzi za cudownie tradycyjnie zachowane szwajcarskie miasteczko i jest atrakcją samą w sobie.

https://www.facebook.com/brienzrothornbahn/ 
Skoro też mowa o Brienz i wyjątkowej w regionie sztuce rzeźbienia w drewnie warto zajrzeć do Bonigen oraz wyjątkowego szwajcarskiego skansenu - Ballenberg. 66 hektarów z setką historycznych budowli i stadami zwierząt hodowlanych zapełni wiele godzin małym i dużym gościom.

Inna opcja dla nieprzepadających za trekkingiem bądź tych z ograniczonym czasem to wjazd na Niesen kolejką szynowo-linową.

/niesen funiculaire, sbb.ch
Pozostałe łatwo dostępne szczyty, ale pewnie z mniej panoramicznym kątem to Niederhorn czy Stockhorn.

Instagramowe destynacje

Uwieńczeniem Waszego dłuższego weekendu może być wycieczka do pobliskiego (30 minut od Interlaken) Lauterbrunnen aby wpaść w objęcia czułego uścisku łagodnie pochylających się nad nami olbrzymów.

/https://www.besttravelmonths.com/switzerland/lauterbrunnen-3613878/
 
Jeśli za to wybierzecie się w te rejony w zimie, nie możecie przegabić obiadu w ... ruskiej bani. Fondue w kąpieli? Może mniej idzie w boczki ;)

https://www.hotpot-brienz.ch/

https://www.hotpot-brienz.ch/
 
Czy już wiesz, co sprawia, że Interlaken jest takie słynne? Byłeś w tej okolicy? Masz swoje "tajemne miejsca", którymi chciałbyś się podzielić? 


___________________________________________
bardziej bieżące relacje fotograficzne z podróży i nie tylko na instagramie: https://www.instagram.com/konnowszwajcarie/?hl=pl 

Jak przewieźć alkohol z Szwajcarii do Polski?

/

Jak już wspominałam w artykule o szwajcarskich winach - KLIK, w którym podpowiadam też na jakie wina warto zwrócić uwagę, mieliśmy ambitny plan, aby na każdym stole weselnym stanęło inne czerwone i białe wino szwajcarskie. Wina te za granicą są jeszcze rzadziej spotykane niż te z niemieckich kantonów w francuskich... Więc powstał problem - jak je przewieźć? Mówimy o zdrowo ponad 20 butelkach...

Ogólne zasady celne dotyczące wwozu do Szwajcarii znajdziecie tutaj - KLIK, artykuł ten powstał z myślą o zakupach przez granicę, więc limity są wymienione na samym końcu. Wśród nich max 5 litrów alkoholu poniżej 18% na osobę. W kolejnym za to znajdziecie mini porady co do przesyłek zagranicznych - KLIK. 

To nadal nie rozwiązuje problemu, ponieważ w tej sytuacji chcemy wywieźć alkohol ze Szwajcarii, a nie wwieźć. 


To ile można tego alkoholu wywieźć? 

Zgodnie z informacją na stronie rządowej, nie ma żadnych ograniczeń ani cła wobec rzeczy wywożonych ze Szwajcarii: KLIK.

Zgodnie z informacją na temat polskich przepisów na dość rzetelnym portalu o księgowości - KLIK:

"W przypadku przyjazdu do Polski spoza UE, tj. np. z Białorusi czy Ukrainy, możemy przywieźć ze sobą, bez konieczności płacenia cła, akcyzy i podatku VAT, łącznie:
- 1 litr mocnego alkoholu (powyżej 22%) lub 2 litry słabszych alkoholi (bez win niemusujących),
- 4 litry wina niemusującego,
- 16 litrów piwa.
Od nadwyżki alkoholi ponad te limity musimy zapłacić wszelkie należności."
"Jeżeli natomiast wracamy do Polski z podróży po krajach Unii Europejskiej, to możemy przewieźć ze sobą w bagażu, bez konieczności płacenia akcyzy i VAT, łącznie:
- 10 litrów mocnego alkoholu (powyżej 22%),
- 90 litrów wina i innych napojów fermentowanych (ale maksymalnie 60 litrów wina musującego),
- 110 litrów piwa,
- 20 litrów produktów pośrednich, czyli win lub napojów fermentowanych, które doalkoholizowano poprzez dolanie do nich innego alkoholu (spirytusu).
Ewentualne podatki płacimy również wyłącznie od nadwyżek, chyba że potrafimy udowodnić, iż są one przeznaczone na nasz użytek osobisty (np. organizujemy dziecku wesele)."

Cudownie! na wesele możemy przewieźć ile chcemy! Genialnie.

Jest tylko mały problem, żeby wyjechać z Szwajcarii (bez ograniczeń) i wjechać do Polski (dowód że to na wesele) teoretycznie musimy:
- zgłosić wywóz w urzędzie celnym w Szwajcarii i/lub zachować dowód zakupu (aby znane było pochodzenie alkoholu i data zakupu),
- alkohol ten musi być w oryginalnym, zamkniętym opakowaniu,
- musimy przejechać przez kraj tranzytowy.

Skontaktowałam się z niemieckim urzędem celnym (mailowo), aby dowiedzieć się jak oni traktują tego typu tematy. Odpowiedź dostałam natychmiast (brawa dla nich!). Niestety stosują wyłącznie przepisy europejskie o limitach, PRAWIE bez wyjątków. 
Jedyny wyjątek sytuacji tranzytowej, to taki, w którym jedziesz ciurkiem i nigdzie się nie zatrzymujesz (odpada np. nocleg po trasie). Niemniej, jeśli trafi nam się niezbyt przychylny służbista w ramach wyrywkowej kontroli po trasie, może nie zaakceptować takiej sytuacji. 

Jak maksymalizować szanse na legalne przewiezienie alkoholu w tak nietypowej sytuacji? 

- część butelek w ramach limitów przewieźliśmy latając do Polski w bagażu, warto jednak pamiętać, że:
* powyżej 100ml nie da się w podręcznym
* jeśli w jednej walizce będzie więcej butelek niż w innej to może wzbudzić to podejrzenia (zakładając że lecą dwie osoby i biorą alkohol dla dwóch osób)
Potem odwiedziła nas rodzina, która przewiozła pozostałe butelki w ramach limitu na głowę samochodem. W akcie desperacji rozważaliśmy też czy limit na osobę liczy się gdy weźmiemy kogoś na blablacar :D .
Kolejny problem to temperatury. Wino, nie za długo, toleruje wszystko pomiędzy 2-30 stopni, ale nie lubi dużej częstotliwości zmian tejże temperatury. Oczywiście, im wyższa temperatura, tym szybciej się zepsuje. Ostatnia i największa partia naszych win była przewożona w sierpniu! 
Środki ostrożności, aby wino się nie zepsuło jeśli przewozimy je latem, autem:
- jeśli nie masz klimatyzacji, a trasa trwa więcej niż 10h - zapomnij,
- zapakuj butelki w przenośne lodówki: jeśli masz gdzie podpiąć w bagażniku elektryczną - super; jeśli nie - zaopatrz się w wkłady chłodzące w dużej ilości, ale takie, które wejdą do lodówki po zapakowaniu butelkami (u nas 6 wchodziło na ścisk, a najlepiej sprawdził się płaski wkład wielkości większej ściany lodówki wsadzony pomiędzy nie),
- na postoju zaparkuj koniecznie w cieniu lub na parkingu podziemnym,
- jeśli nocujesz po trasie - poproś obsługę hotelu, aby schłodzili wkłady przez noc; jeśli temperatura na zewnątrz w nocy będzie poniżej 20 stopni to ok; zapytaj też obsługę czy rano, tam gdzie zaparkowałeś, będzie cień, aby auto nie nagrzało się przed odjazdem; w przeciwnym razie lepiej zabrać lodówki z butelkami do pokoju.
Mam nadzieję, że Wasze wątpliwości co do przepisów celnych zostały rozwiane, a środki ostrożności pomogą zaplanować podróż w optymalny sposób. Wina szwajcarskie są bardzo rzadkie i bardzo dobre, więc polecam się zaopatrzyć, jeśli macie taką możliwość :).
Dajcie znać, jakie są wasze doświadczenia celne. 

Jak szwajcarskie stajnie radzą sobie w czasie koronawirusa?

//

Jak już wspominałam w artykule o tym, czy konie mogą mieć koronawirusa: KLIK jeżdżę do stajni "mimo izolacji", bo muszę - koń się sam sobą nie zajmie, a stajnia nie dysponuje wystarczającą ilością obsługi ani nie wyszła z propozycją aby zdjąć nam koński problem z głowy, co jest zrozumiałe. W poście tym też dowiecie się jakie środki ostrożności powzięłam.

W końcu też widzę reakcję naszej stajni na zaistniałą sytuację, choć może wydarzyła się ona już 2 dni temu, bo mniej więcej co dwa-trzy dni ukradkiem przybywam. Nie zauważyłabym ogłoszenia na tablicy, gdyby miejsce do czyszczenia i siodłania koni (na zdjęciu) nie było zablokowane taśmą. Jak tylko to zauważyłam, to wzięłam latarkę i się przeszłam zobaczyć, czy są może nowe instrukcje.

Przetłumaczę Wam zalecenia uwzględnione w ogłoszonej informacji. Weźcie pod uwagę, że Szwajcaria jest jednym z krajów najbardziej dotkniętych epidemią w skali populacji, i i tak mam wrażenie, że doskonale sobie radzi, co tylko zwiększa moje zaufanie do tutejszego systemu.

W związku z instrukcjami konfederacji, zaleca się co następuje:
1. do stajni przyjeżdżamy sami (bez towarzystwa)
2. zajmujemy się wyłącznie własnymi końmi
3. osoby nie posiadające konia w stajni mają zakaz wstępu, poza np.: weterynarzami
4. kawiarnia i pokoiki socjalne zostają zamknięte
5. w siodlarni i innych pomieszczeniach wspólnych może przebywać maksymalnie 1 osoba na raz
6. prosimy pensjonariuszy o spędzanie jak najmniejszej możliwej ilości czasu w stajni, tak aby w jednym czasie nie było za dużo osób w stajni
7. kursy, treningi i jazdy są odwołane; ewentualnie właściciele mogą umówić trening, ale zostaną im przedstawione szczególne warunki zapobiegawcze, indywidualnie
8. zachowanie higieny wg zaleceń jest konieczne: mycie rąk przynajmniej przychodząc i wychodząc ze stajni, utrzymanie 2 metrów dystansu od innych osób, kasłanie i kichanie w łokieć
9. nie dotykać nieswoich rzeczy
10. nie zbierać się w grupki

i punkt najważniejszy:

11. szwajcarski związek jeździecki przypomina, że jeździectwo jest sportem ekstremalnym, więc zaleca się wyjątkową ostrożność i ograniczenie aktywności sportowej aby nie przeciążać szpitali w obecnej sytuacji 

Jak Wasze stajnie radzą sobie z wirusem?

Szwajcarskie wina z różnych kantonów - mini przewodnik



Minęły prawie dwa lata od mojego ostatniego wpisu. Patrząc po statystykach - na szczęście komuś się przydają informacje tutaj zamieszczone. Niemniej, pora wylać na siebie wiadro wstydu, przełknąć  je i pójść dalej. Niestety, ostatni ponad rok był ogromnym wyzwaniem logistycznym i psychicznym w moim życiu. Miałam wiele spraw rodzinnych i formalnych do uprzątnięcia nie wspominając o dość mocno angażującym życiu zawodowym. Mój rekord pobytu w Polsce to 15 godzin. Mój rekord nie bycia w domu choćby przez jeden dzień weekendu o ile w ogóle to 4 miesiące. Jeśli ktokolwiek jest na tyle szalony, że namiętnie czeka na moje nowe artykuły, to polecam mu się zgłosić do lekarza :) niemniej dziękuję i szanuję.

Wracając do inspiracji dnia, a raczej inspiracji kołującej mi po głowie już od wielu miesięcy, ale nie znajdującej ujścia - mieliśmy szalony pomysł na nasze wesele :) i dzięki niemu zdobyliśmy chyba dozgonny order szacunku wśród szwajcarskiej społeczności.

Wymarzyliśmy sobie, aby na każdym stole weselnym stanęło inne wino z innego szwajcarskiego kantonu. Dokonaliśmy tego, ale było to nie lada wyzwanie.



Otóż, o ile wina z francuskiej czy włoskiej części Szwajcarii są znane i lubiane: Valais, Vaud, Ticino, o tyle te z pozostałych kantonów są owiane mgiełką... braku marketingu. 

Do końca życia zapamiętam, jak pojechaliśmy w góry ze znajomymi Szwajcarami, do St. Luc - niewielkiej, ale jakże prężnej, bardzo lokalsowo-urlopowej miejscowości (coś jak u nas "wyjazd na działkę" tylko że w całkiem poważne Alpy z całkiem poważnymi stokami). Znajomi oczywiście śmigają po czarnych szlakach, a ja co najwyżej po barach, więc trafiłam do takiego baru na stoku, gdzie właścicielka na pytanie o "aperol spritz" została poważnie obrażona i oświadczyła, że jesteśmy w Valais, a w Valais pije się wino z Valais i w tymże poważnym tonie wyciągnęła butelkę wina spod lady stawiając ją przede mną z groźbą wspólnego obalenia na koszt firmy. Znajcie moje polskie, uradowane serce.

Znanym już faktem jest, że niewielka część produkcji szwajcarskiej trafia na zagraniczne rynki, ponieważ... mieszkańcy Szwajcarii wszystko wypijają ;) Zachęcam do lekkiej lektury tutaj: 19 faktów o szwajcarskim winie (po angielsku). W związku z tym obiegowa opinia, z którą się też zgadzam, jest taka, że wina szwajcarskie są znakomite, ale nieznane/nieodkryte. 

Niesamowitym zaskoczeniem było dla mnie uczestniczenie w "fete de vendanges" w Neuchatel. O ile w naszej (3 000 mieszkańców) wiosce, w ramach takiej okazji wystawia swoje wina 9 winiarni, o tyle w Neuchatel wina raczej, poza grzańcem, uświadczyć się nie dało, za to festyn w skali niespotykanej na tej ziemi. 

Naiwnym przekonaniem o tym, że wszystko da się załatwić przez internet (jak to w Polsce) w początkowym etapie naszych przygotowań poszukiwaliśmy win z różnych kantonów online. Np. osławione Mondovino należące do sieci Coop. Na etapie naszych poszukiwań, przy zachwycie różnorodności - okazało się że większości z naszego koszyka nie dostarczają w naszym regionie. Na późniejszym etapie dobierania brakujących - udało się coś tam zakupić, ale większość z tych win do naszych już wstępnie wytrenowanych kubków smakowych po prostu nie przemawiała. 

Zapadła decyzja - jedziemy w Szwajcarię! Skoro nie da się zamówić takich win, jak byśmy chcieli przez internet, prościej będzie zrobić objazd po kantonach i znaleźć je własnoręcznie. Jak zaplanowali - tak zrobili. Nie dość, że przeżyliśmy niesamowitą wycieczkę, to udało nam się wiele dowiedzieć na temat szwajcarskich win w ogóle.  

Spostrzeżenia? Np. wina z niemieckojęzycznej części Szwajcarii nie są znane, ponieważ winnice są tak małe, że produkują głównie dla gastronomii (tak tłumaczył nam sytuację Pan z Movenpick Wines na granicy Zurychu z St. Gallen). 
Wielokrotnie odbiliśmy się od drzwi wielu sklepów z winami. Ostatecznie jedyne co faktycznie możemy polecić w kontekście "skali", a nie prób i błędów od winnicy do winnicy, to lokalne sklepy z winami, gdzie nawet znaleźliśmy szwajcarskie wina bezalkoholowe, lub bardzo lokalne sklepy Coop. 

Nie znamy się na winach, ale nasi sąsiedzi i powiększające się grono znajomych nas w tym zakresie uświadamia. Przeszliśmy już długą drogę od przychodzenia w gości z Lambrusco (faut pas) po przychodzenie w gości z winem z naszej wioski lub najlepiej z pustymi rękami żeby oszczędzić sobie wstydu. Na szczęście "kredyt obcokrajowca" pozwala nam wyjść gładko z niezręcznych sytuacji. 

Doszliśmy do etapu, w którym to Szwajcarzy, a nawet poszczególni znający nas Francuzi zaklasyfikowali nas jako tych, co warto podpytać o szwajcarskie wina. Był taki moment w naszym życiu, który rzadko się zdarza, że mieliśmy 60 butelek wina tylko w piwnicy :D (a z reguły wypijamy na bieżąco).

Gdy pytasz Francuzów bądź Włochów o szwajcarskie wina, to najprawdopodobniej zobaczysz skrzywioną minę i usłyszysz stos narzekań. Gdy zaczniesz dopytywać bardziej okaże się, że tak naprawdę nigdy w życiu ani jednego nie wypili. Na naszym weselu udało nam się zachwycić i Francuzów i Włochów i nawet Szwajcarów winem, którego nie znali, a także pochodzeniem wina (kantony), którego nie znali (z naciskiem na kantony niemieckojęzyczne). Przy czym nie jest to wcale wino z najwyższej półki ale długa droga poszukiwań "czegoś pijalnego z każdego kantonu". 

Zasada podstawowa jest chyba już większości znana, ale jeśli nie, to przytoczę ponownie: do 10chf - wina stołowe, niezbyt lotnej jakości; 10-15chf wina stołowe zdatne do użytku, 15-25 chf - nieważne co kupisz powinno być dobre, powyżej 25chf - klasa. Na przekór Szwajcarom - nie trzeba kupować wina za 100chf żeby było dobre. Na przekór Francuzom i Włochom - tak, wino szwajcarskie jest dobre. Na przekór Polakom - niestety, 10chf to "najtańsze" wino.

Jeśli chcecie zabłysnąć w towarzystwie, uniknąć blamarzu, albo po prostu nie szukać a znaleźć dobre i przystępne wina - poniżej znajdziecie listę bardzo przyjemnych win z bardzo różnych kantonów ku Waszej uciesze - bierzcie i cieszcie się z tego wszyscy i podzielcie się własnymi doświadczeniami i rekomendacjami :) 

EDIT: podmieniłam listę - pamiętajcie, żeby nie pisać postów o winie pijąc wino :) ogółem mam dużo list z różnych etapów poszukiwań, przygotowań i inwentarza piwnicy; różnią się tym, że po przetestowaniu niektórych podmienialiśmy je na lepsze, więc warto też podmienić tę listę. Ponadto zawsze miałam dwie - jedna win do zabrania na ślub a druga do zostawienia w domu stąd powtarzające się kantony. Niedługo opiszę jak "przemycić" spore ilości wina przez granice - KLIK :) 








Nic jednak nie zmąci mojego uwielbienia dla jednej z lokalnych winnic, która zdobyła tytuł winnicy roku 2017 - freres Dutruy: https://www.lesfreresdutruy.ch/ bierzcie od nich wszystko :) 

edit: dodaję linki i mini galerię butelek (wzrokowcom jak ja pomoże) 



cuvee d'or

davaz

erich meier

schlegel

kellermeisters

barner wy gutedel

barner wy pinot

grillette chipres

grillette malbec

les romaines blanc

petit chateau

petit chateau

wolfer

wolfer

non soloroso

balgach blancuvee

bucaneve bianco

balgach schlossberg

bucaneve merlot

clemence chardonnay

clemence gamaret

im lee pinot

im lee sauvignon

chai du baron